"Paryż na widelcu. Sekretne życie miasta" Stephen Clarke
wydanie: 2012 / książka/ audiobook
czyta: Marcin Rudziński
Trochę przeczytałam, ale większość wysłuchałam.
W nadchodzącym miesiącu czeka mnie mnóstwo papierkowej roboty, pisania przeróżnych sprawozdań, raportów, więc na czytanie nie będzie czasu. Na szczęście istnieją audiobooki.
A pisanie i słuchanie jakoś jeszcze można połączyć.
"Paryż przypomina ocean. Świetne miejsce do życia, jeśli tylko jest się rekinem. Świeżego żarcia pod dostatkiem, a jak ktoś ci podskoczy, przegryzasz go na pół - i po sprawie. Może nie wszyscy cię kochają, ale masz święty spokój i robisz, co chcesz. Jeśli natomiast jesteś człowiekiem, to walczysz z falami i za wszelką cenę usiłujesz się wydostać na powierzchnię, przy okazji także uciekając przed rekinami. Rzecz w tym, by jak najszybciej przekształcić się w rekina". Ta wypowiedź autora świetnie przedstawia mentalność paryżan. Jeśli w ogóle istnieje coś takiego jak zależność charakteru od miejsca zamieszkania. Z pewnością coś tym jest, ale oczywiście nie można tego uogólniać.
Jak więc wypadają paryżanie? Niestety nie mają dobrej reputacji. Od urodzenia wpaja im się przekonanie o wielkości i wyższości ich miasta. Niedaleko stąd od interpretacji paryżan, że Paryż leży w centrum wszechświata. A to rodzi snobizm i obsesję na swoim punkcie, co - według autora - jest jak najbardziej uzasadnione. Poza tym paryżanie są aroganccy, agresywni i zestresowani. Co spowodowało, że mieszkańcy "Miasta Światła" mają tak fatalną opinię?
Stephen Clarke podzieliła swoją książkę na 12 rozdziałów, w których przedstawia: portret paryskich ulic, ludzi; historię wody, ponieważ Paryż w herbie ma łódź, a w ponurej przeszłości woda z Sekwany była używana do pica; opisuje paryskie metro i jakie funkcje spełnia; oczywiście wspomina również o miłości i seksie; przybliża najważniejsze historyczne wydarzenia; opisuje najlepsze targowiska i podpowiada, jak odróżnić bardo dobre restauracje od złych; wyjaśnia dlaczego Paryż stał się stolicą mody; prezentuje filmową karierę miasta oraz daje wskazówki jak obcować ze wspaniałą sztuką bez przepychanek w tłumie i kolejek.
Jest coś jednak co do Paryża przyciąga jak magnes. To miasto, które nie może zawieść, a może uwieść, szczególnie romantycznie. Trzeba się po prostu poddać jego magii, aby atmosfera zrobiła się amoureuse. Co takiego Paryż robi z ludźmi, że mają tak ogromne rozbudzone oczekiwania? Może to częstotliwość pojawiających się całujących par, może to otwartość w sprawach l'amour, co prawie każdego potrafi przyprawić o rumieniec, może to kombinacja zachodów słońca nad Sekwaną, może to przytulne knajpki, może to niewymuszona elegancja i szampan w przyzwoitych cenach, a może to mieniąca się światłami wieża Eiffla niczym kopalnia diamentów.
Szczerze, to bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta książka. Autor ma świetny styl, podszyty dużą dawką ironii i poczucia humoru. I tytuł jak najbardziej trafny. Stephen Clarke zdradza pewne sekrety, o których nie wyczyta się w zwykłych przewodnikach, a żeby nie popełnić faux pas warto znać tajniki paryżan. Bo wtedy już o krok do "efektu paryskiego". I jeszcze miłość! Jest ona nierozerwalnie związana z tym miastem. Problem jedynie polega na trwałości takiego związku, bo przykładowy (raczej standardowy) dialog między zakochanymi wygląda tutaj tak:
-Je t'aime.
-Ja też cię kocham, słonko.
-To dlaczego sypiasz z innymi?
-Kochanie, bo jesteś tak doskonała, że muszę czasem pójść do łóżka z kimś innym, by uwierzyć, że istniejesz naprawdę.
-Och, Pierre, to czysta poezja.
Słucha się tego również z przyjemnością, a na twarzy pojawia się delikatny uśmiech. Głos pana Marcina Rudzińskiego jest niezwykle elegancki, z wspaniałym francuskim akcentem, który wprowadza nas w ten snobistyczny francuski klimat. Zapraszam więc w podróż do Paryża. Polecam jednak audiobooka, chyba że ktoś zna dobrze język francuski i potrafi bez problemu przeczytać francuskie nazwy. I tym miejscu mogę tylko wszystkim życzyć bon voyage...
niestety nie przepadam za audiobookami, jestem wzrokowcem i nie potrafię skupić się na słuchaniu książek - rozpraszałaby mnie chociażby moja córka
OdpowiedzUsuńmoże w wersji papierowej... ale to kiedyś :)
Wolę papier i marzę o Paryżu więc musze przeczytać tą książke :)
OdpowiedzUsuńLubię nietypowe przewodniki, podszyte ironią i humorem.
OdpowiedzUsuńAudiobooków nie cierpię, ale na papierową wersję z chęcią się skuszę, bo Paryż bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam problemów z audiobookami- pochłaniam ich całkiem sporo. A skupić nie mogę się jedynie wówczas, kiedy treść czytanej książki mnie nie wciąga. A Paryż kocham, do Paryża latam, o Paryżu czytam, myślę i tęsknię doń. Chętnie wysłucham kolejnej książki z Paryżem w tle, o ile dostanę ją w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuńMoże, może, choć w wersji papierowej:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Byłam w Paryżu bardzo dawno. Zauroczył mnie i zachwycił. Marzę aby kiedyś tam wrócić. A tą książkę muszę koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuńCóż... autor nie był szczególnie łaskawy dla mieszkańców tego miasta i nie do końca się z nim zgadzam. Francuzi, nie tylko Paryżanie znani są ze swojego uwielbienia do języka, jakim się posługują - czy to snobizm? a może szczere uczucie... Paryżanie wcale nie sa tak niemili, jeśli już to zmęczeni widokiem tłumów turystów ciągnących przez ich miasto. My pojawiamy się tam tylko na chwilę, często próbujemy wchodzić w najmniejsze zakamarki by odkryć Paryż spoza przewodników. Oni tam mieszkają i w jakimś sensie czują się podglądani... A co do stresu, jest on typowy dla każdego miasta tego rozmiaru... Niemniej reszta książki wydaje się być bardzo ciekawa...
OdpowiedzUsuńJa pozwolę sobie podpisać się pod komentarzem Alison. :) Uważam, że Paryż to cudowne miasto. Paryżanie i Francuzi ogólnie również. Co do Uwielbienia do ich języka - owszem jest przeogromne, ale moim zdaniem to po prostu duma narodowa, którą Francuzi mają, a której często obcokrajowcy nie rozumieją i mylą ze snobizmem. Mówię to z własnych obserwacji. Francuzi sprawiają wrażenie znerwicowanych - fakt, ale... To bardziej efekt zabiegania. Oni mają strasznie szybkie tempo życia.
UsuńBardzo chętnie przeczytam tę książkę. Żadnej publikacji o francuskim zabarwieniu nie zwykłam odpuszczać. I swoją drogą... Pozdrowienia z Francji właśnie przesyłam. :D
Istotnie auror nie był dość łaskawy dla paryżan, ale po koniec książki rehabilituje im to, podając argumenty, jakie obie napisałyście ;)))
UsuńKocham Paryż, skuszę się na tą książkę, jak już odrobię się z własną półką:)
OdpowiedzUsuń