"Sprawa Rembrandta" Daniel Silva
Wydawnictwo: Muza
wydanie: 2012
liczba stron: 394
format: 15,8 x 23,5 cm
oprawa: miękka
"Nasz umysł jest jak zbiornik.
Otwieramy zawór i pamięć wycieka".
Można go napełniać i opróżniać. A ludzie to urodzeni kłamcy. Kręcą i oszukują setki razy każdego dnia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Niektórzy doszli w tym do perfekcji, są mistrzami w swoim fachu. Żądza władzy, bogactwo, sława, uznanie - kusi nie jednego, a w wiele ludzi jest skłonnych dla "takich wartości" posunąć się do zbrodni. Tak jak twierdził Balzak, że "za każdą fortuną kryje się zbrodnia". To oczywiście duże uogólnienie, ale żądza władzy i chęć posiadania bogactwa jest czasem o wiele silniejsza niż rodzina, uczucia czy życie ludzkie.
To kolejna powieść Daniela Silvy, w której głównym bohaterem jest Gabriel Allon. Tym razem pragnie on z ukochaną żoną-Chiarę zaznać odrobiny spokoju. Osiadają wśród smaganych wiatrami wzgórz Kornwalii. Chcą odpocząć, nabrać sił i dojść do siebie po traumatycznych przeżyciach w Rosji. Jednak człowiek z taką przeszłością i z takimi zdolnościami jak Gabriel nie może się cieszyć długo samotnością. Pojawia się u niego dawny znajomy, który prosi go o pomoc w odnalezieniu skradzionego obrazu Rembrandta "Portret młodej kobiety". Gabriel zgadza się, mimo początkowej niechęci. Okazuje się, że sprawa jest o wiele poważniejsza, a kradzież obrazu jest tylko przykrywką, za którą kryje się ogromnie bogactwo. Z Anglii trafia do Amsterdamu, następnie do Buenos Aires, przez Izrael, aż nad spokojny brzeg Jeziora Genewskiego. Tam rozgrywa się punkt kulminacyjny akcji. Jednak zanim to nastąpi poznamy tragiczną historię pewnej holenderskiej Żydówki Leny Herzfeld; trop zaprowadzi nas do tajemniczej listy nazwisk i kont bankowych; Niemca, który chce zadośćuczynić zbrodni dokonanych przez jego ojca w czasie wojny; dziennikarza, który wszytko to powiąże, a potem w tajemniczych okolicznościach utonie oraz do cenionego milionera - Martina.
Silva operuje tu paletą emocji, potrafi przeplatać je obrazami wyciszającymi czytelnika, by raptem wyzwolić w nim ten nieuchronny dreszcz, jaki niesie nieoczekiwany zwrot akcji lub wydarzenie burzące jak grom tę krótką chwilę uspokojenia. Wprowadza również czytelnika w tajniki, sposoby i metody działania wywiadu, zarówno brytyjskiego, amerykańskiego i izraelskiego, a tu nowy wspaniały świat, opisany kiedyś przez Aldousa Huxleya staje się faktem.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Daniela Silvay, które zaliczam do udanych, choć serca mojego nie zdobył. Podobał mi się wątek z obrazem Rembrandta, de facto fikcyjnego obrazu, bo "Portret młodej kobiety" nigdy nie został namalowany, jednak bardzo umiejętnie autor wplótł go w fabułę. Historia Lenny Herzfeld, jak i tragedia holenderskich Żydów, mnie poruszyła i trochę zaszokowała informacja o pomocy udzielanej przez Kościół katolicki zbrodniarzom nazistowskim. Jeśli miałabym się czegoś przyczepić to jedynie za dużej ilości postaci. Podczas czytania mieszały mi się niektóre nazwiska i nie wiedziałam kto jest kim. Nie mniej jednak polecam zarówno fanom sensacji, jak i kryminałów. Dreszczyk emocji trzyma do końca, zakończenie jest nieprzewidywalne, co w kryminałach jest istotne.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Muza
A etykiet u mnie nadal brak :(
Mam chętkę na tę książkę i jak trafię na nią, przeczytam z chęcią:)
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio "Córkę Rembrandta", więc siłą rozpędu chętnie przeczytam i tę proponowaną przez Ciebie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie jestem do końca przekonana co do tej pozycji. Niemniej jednak, jak gdzieś się na nią natknę, to może dam jej szansę. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJa także nie jestem do końca przekonana. Nie mówię nie aczkolwiek jak na razie mam wiele innych pozycji do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dałabym tej książce szansę, chociaż lekkie wątpliwości mam. "Sprawa Rembrandta" to jakaś część cyklu? Bo jeśli tak to muszę zapolować na pierwszą powieść z serii :)
OdpowiedzUsuńDosiak - nie jest to żaden ciąg, po prostu występuje tylko ten sam bohater. "Sprawa Rembrandta" to tez była moja pierwsza powieść tego autora i wszystko było jasne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńta książka jeszcze przede mną więc zobaczymy jak się bedzie czytać :D
OdpowiedzUsuńA mnie interesuje, czy poza tytułem i fikcyjnym obrazem Rembrandta jest coś z klimatu epoki artysty, czy też obraz jest tylko pretekstem do opowiedzenia historii, a równie dobrze skradzionym przedmiotem mogłaby byc np. sztabka złota?
OdpowiedzUsuńGuciamal - zarysu epoki nie ma, jest za to parę faktów z życia Rembrandta, obraz jest raczej pretekstem do opowiedzenia historii, ale nie mogłaby być to sztabka złota, musiało być - dzieło sztuki ;)
Usuń