"Wieniawa. Szwoleżer na pegazie" Mariusz Urbanek
"Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, mmm, orły, sokoły, herosy!? Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów, gdzie te chłopy!?(...) Bojownicy spraw ogromnych, owładnięci ideami o znaczeniu wiekopomnym, i wejrzeniu, jak ze stali.(...)Nieprzekupni, prości, zacni, wielkoduszni i szlachetni. Gdzie zeoni, gdzie tytani woli, czynu, intelektu..."
Ileż miała racji Danuta Rinn. Takim właśnie mężczyzną był Wieniawa. Za życia krążyły o nim legendy, człowiek nietuzinkowy. Był lekarzem, adiutantem i przyjacielem marszałka Piłsudskiego, towarzyszem zabaw i bohaterem wierszy największych poetów - Tuwima, Hemara. Ale najbardziej przyległ mu tytuł, który sam ukochał najbardziej: Pierwszy Ułan Rzeczypospolitej. Przytoczę tylko jedną, z wielu w tej książce, anegdotę:
Oficer carski do Wieniawy:
-O co wy się bijecie?
-O naszą wolność oczywiście. A wy?
-O honor.
-No tak, każdy walczy o to czego mu brak.
Jedną rzeczą jestem trochę zawiedziona, jako kobieta ;) Autor mało miejsca poświęca na związki Wieniawy z kobietami. A powodzenie miał i to ogromne. Spodziewałam się trochę pikantniejszych szczegółów. Ale całość i tak czyta się rewelacyjnie. Poza tym czytelnik dowie się o II Rzeczypospolitej więcej niż z wielu innych monografii historycznych. Tylko jednego żal...Gdzie dziś są tacy mężczyźni.... ah...oh...eh
Komentarze
Prześlij komentarz