„Bajki dla małych i dużych” Waldemar Łysiak

data wydania: 19.11.2014r.
format: 165 x 235mm
okładka: twarda
ilość stron: 168
ilość stron: 168
Tego bym się
nie spodziewała. Łysiak dla dzieci. „Książkę tę
poświęcam wszystkim moim wnukom (...) oraz wszystkim grzecznym dzieciom
bawiącym się między Tatrami a Bałtykiem”. [s.6] Jednakowoż po
przeczytaniu mam pewne wątpliwości czy istotnie jest to książka „dla małych”.
Piękne wydana – co zresztą jest standardem w Wydawnictwie Noblis – z wieloma
ilustracjami, zdjęciami, rysunkami dzieci. I z dużą czcionką.
Nie czyni to wcale pozycji przeznaczonej dla dzieci. Jednak po większym zastanowieniu stwierdzam, że dwie opowiastki, które przedstawia Pan Łysiak „Trzy kruki, trzy sowy, i kłopot gotowy”, i „O kotku Ambitku, któremu ciągle było mało” zdecydowanie można polecić młodszemu czytelnikowi. Oczywiście największą frajdę będą tu mieli fani twórczości Pana Waldemara oraz czytelnicy nieco starsi. Bowiem w tych dwóch opowiastkach pełno jest aluzji i dygresji do innych utworów, nie tylko literackich, ale i filmów, również do filozofii i wydarzeń historycznych.
W pierwszej
bajce poznajemy trzy młode wilczki Leszka, Czeszka i Ruszka (że niby
przypadkowe imiona), które postanawiają przemienić się w kruki, aby potem
ożenić się z sowami. Ot, fabuła w skrócie. Oczywiste cele przyświecają im różne
i po drodze przeżywają fascynujące przygody oraz spotykają rozmaitych
bohaterów. I jak na Łysiaka przystało, nawet w opowiastce dla dzieci, potrafi
przemycić inne treści. Mnóstwo tu odwołań do literatury, np. bajki Ignacego
Krasickiego „Lis i kruk”, ale pojawiają się jeszcze takie postacie jak:
Pasibrzuch, Dziadek Mróz, Królowa Mrozu czy wiedźmy-czarownice. Dostaje się przy
okazji politykom, lekarzom i kobietom oczywiście. Oto co mówi jeden z
bohaterów, konkretnie pan ślimak, na temat zalet małżeństwa:
„Słowem
same przyjemności, panowie krukowie, pod warunkiem, że w bliskiej okolicy nie
ma atrakcyjnych sąsiadów, bo wtedy wiotczeją więzy ślubne i ze wszystkich
więzów zostaje tylko łańcuch pokarmowy, przy czym wy nie pełnicie w nim już
roli konsumenta, a głowa puchnie i puchnie od trosk”. [s.33]
Druga bajka
opowiada o pewnym kotku-psotku o imieniu Ambitek. Też nie trudno domyślić się
dlaczego takie imię, ciągle pragnął więcej. Zaczęło się od koloru sierści a
skończyło lotem na Księżyc. Pełno tu aluzji do literatury „Kot w butach”, „Pan
Twardowski”, „Siedmiomilowe buty”, ale i do historii również. Pojawia się
dygresja do ukochanej postaci historycznej Pana Łysiaka, czyli do Napoleona
Bonaparte, jak i wyjaśnienie dlaczego to w pewnej bitwie miedzy Anglikami i
Francuzami grupa kotów odegrała znaczącą rolę. Tu też dostaje się politykom,
którzy „obszczekują jedni drugich”, sportowcom, „którzy ciągle chcą biegać
szybciej, rzucać dalej” oraz dziewczętom, które „ciągle szukają
atrakcyjniejszych chłopców”.
Wszystko ma
to oczywiście logiczną i spójną całość. Trzeba posiadać niebywały talent
pisarski, aby w sposób klarowny, zabawny i pouczający przekazać pewne prawdy o
życiu dzieciom. Trzeba mieć ogromną wiedzę interdyscyplinarną, aby w tak
swobodny sposób łączyć motywy literackie, filmowe z faktami historycznymi.
Ubawiłam się czytające te opowiastki, a z drugiej strony dalej nie mogę wyjść z
podziwu kunsztu pióra Pana Łysiaka. Czapki z głów!
Miałam książkę "na oku", ale nie kupiłam z jednego powodu:(
OdpowiedzUsuńZatem wielu równie dobrych książek w przyszłym roku, a na dziś tradycyjnych, błogosławionych Świąt i wesołego kolędowania.
Chętnie przeczytam, lubię książki dla dzieci :) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuń