„Dziecko śniegu” Eowyn Ivey
Wydawnictwo: Pascal
data wydania: 25 października 2013
tłumaczenie: Marcin Wróbel
tytuł oryginału: The Snow Child
oprawa: twarda
liczba stron: 448
-Pada.
data wydania: 25 października 2013
tłumaczenie: Marcin Wróbel
tytuł oryginału: The Snow Child
oprawa: twarda
liczba stron: 448
-Pada.
Zawirowały
pierwsze płatki rzucane wiatrem po ziemi, a już po chwili powietrze wypełniły
białe fantazyjnie fruwające kłęby. Śnieg padał coraz szybciej i był coraz
gęstszy. To taka śnieżyca, która wygania dzieci przed dom, zmusza je do
wystawienia języków i tańczenia w miejscu z rozłożonymi ramionami i twarzą
uniesioną ku niebu. Taki śnieg może oczarować, zahipnotyzować. Wystarczy wtedy
szurnąć nogą, tworząc wilgotną, ciężką grudkę, idealną na śnieżki. W jedną taką
noc, śnieg oczarował pewne małżeństwo ze sporym stażem. Jack i Mabel, po
starcie nowo narodzonego dziecka, przybywają do alaskiej głuszy, szukając
ukojenia, chcąc rozpocząć nowe życie. Z dala od ludzi pragnęli usłyszeć ciszę i
uprawiać ziemię. Dzika ziemia Alaski, boska kraina mlekiem i miodem płynąca,
wydawała się idealnym miejscem. Obfitość zwierząt - łosi, karibu, niedźwiedzi,
lisów, rysi - miała sprawić, że nie wiadomo było do czego najpierw strzelać. W
strumieniach natomiast roiło się od łososi. W takiej głuszy można zapomnieć o
wielu sprawach, wyciszyć się, można być zdanym tylko na siebie. Kiedy w październiku
spada pierwszy śnieg, oboje są nim oczarowani. Wychodzą w nocy i lepią przed
domem bałwana-dziewczynkę. Marbel otula ją swoimi rękawiczkami i szalikiem.
Następnego dnia bałwanek znika. Małżonkowie dostrzegają jedynie ślady małych
stóp prowadzące do lasu oraz postać dziewczynki znikającej w ciemnościach. Wkrótce
okazuje się, że dziewczynka istnieje i zaczyna ich odwiedzać, przynosząc zawsze
ze sobą jakieś dary lasu, a to koszyczek leśnych owoców, a to worek suszonych
ryb, wyprawione skóry karibu, pachnące leśne zioła. Nigdy jednak nie zostawała
na noc, a z przyjściem wiosny znikała na dobre, aby pojawić się po raz kolejny
z pierwszym płatkiem śniegu.
Mała Faina
rozgrzewa serca małżonków, zasiewa też nutkę niepokoju i przerażenia. A poza
tym życie na Alasce wcale nie okazuje się takie proste, spokojne i
wystarczające. Z pomocą sąsiadów udaje się im wyhodować polny ziemi, jedynie na
tyle, aby przetrwać kolejną zimę. Tymczasem Faina powoli dorasta…
Cała opowieść
oparta jest ma motywach starej rosyjskiej baśni Snegurochka
"Śnieżynka". To historia o parze starych ludzi, którzy przez całe
życie marzyli o własnych dzieciach, ale nigdy ich nie miel. Aż pewnej zimowej
nocy ulepili ze śniegu dziewczynkę, która nagle obudziła się od życia. Baśń
niestety nie kończy się tu szczęśliwie, ma okrutne i przerażające zakończenie.
Eowyn Ivey
stworzyła subtelną i niepokojącą opowieść, gdzie rzeczywistość przeplata się z
baśnią, niepewność z wiarą w cuda. Opowieść, która powstała z miłości i
nadziei. Magiczna historia o dziewczynce, która potrafiła unosić się na zaspach
śniegu, i która trzymała w dłoniach płatki, które nie topniały. „Nie
spodziewali się, że jeszcze kiedyś będą wypatrywać z nadzieją każdego dnia.
Mabel budziła się szczęśliwa i wypełniał ją nastrój oczekiwania, choć sama nie
wiedziała, co było tego powodem”.
-Pada.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Pascal
Uwielbiam takie powieści, przypomina mi to trochę klimatem Baśniarza. Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna opowieść, koniecznie muszę przeczytać! Marzę o tej książce, od kiedy o niej usłyszałam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dostałam jako prezent gwiazdkowy i od razu zaczęłam czytać, siedząc jeszcze pod choinką - przepięknie się zapowiada. :)
OdpowiedzUsuń