„Ogród Afrodyty" Ewa Stachniak
Wydawnictwo: Znak literanova
tłumaczenie: Bożenna Stokłosa
tłumaczenie: Bożenna Stokłosa
oprawa: miękka
liczba stron: 512
-Dlaczego tylko mężczyźni mają
prawo do przyjemności? W pewnym momencie zastanowia się Zofia. I dostaje
odpowiedź: Tak został stworzony świat. Los kobiety, jej przeznaczenie są
inne. Na naszych barkach spoczywa ciężar
podtrzymania życia. [str. 198]
Zofia to Zofia Potocka, (Glavani) "piękna Bitynka", ulubienica salonów osiemnastowiecznej
Europy. Poznajemy ją u kresu życia, kiedy to złożona chorobą nowotworową
wspomina swoją młodość. Jako córka handlarza bydłem nie miała zbyt wielkich
perspektyw na zaistnienie w świecie. Matka natura jej jednak pomogła, gdyż Zofia wzbudzała
zachwyt, gdziekolwiek się pojawiła. Piękna dziewczyna o dużych czarnych oczach
szybko zrozumiała, że jedynym dla niej rozwiązaniem jest bogato wyjść za mąż.
Od wczesnego dzieciństwa czuła wielką niesprawiedliwość pomiędzy losami kobiet a mężczyzn. W tak patriarchalnym świecie tylko mężczyźni mieli prawo do przyjemności
i uciech, a kobiety miały te przyjemności dawać. Dlatego w momencie, gdy jako młodziutka dziewczyna trafia na utrzymanie do ambasadora Polski w Turcji, chce
zawalczyć o swoje miejsce. Nie chce tylko leżeć i pachnieć, i czekać na kolejną
noc. Pragnęła czegoś więcej. I znała wiele sekretów Afrodyty. Dzięki swojej inteligencji i sile przebicia, a raczej desperacji, pomału staje się ulubienicą salonów i dworów europejskich,
kochanką wielu polityków. Wkrótce zostaje żoną komendanta twierdzy
kamienieckiej Jana Witta. Następnie – trochę pozbawiona skrupułów, ale wykazując się wyjątkowym sprytem wychodzi ponownie za mąż za hetmana koronnego-Szczęsnego Potockiego, najbogatszego
magnata ukraińskiego, tego od Targowicy, czyli zdrajcy.
Tyle z biografii Zofii, oceniać
jej nie będę, bo nie taka moja rola. Poza tym z dzisiejszej perspektywy dość
trudną taką ocenę wystawić i zawsze będzie ona krzywdząca. Autorka próbuje
trochę zrehabilitować swoją bohaterkę, pokazując ją właśnie jako dobrą matkę, muszącą
zatroszczyć się o byt swoich dzieci, jak i także, jako kobietę walczącą z nieuleczalną
chorobą, pozostawioną samą, zdaną tylko na siebie.
Przyczepię się tylko stylu autorki. Książka napisana
jest w czasie teraźniejszym, nie licząc listów i opowieści ze strony
Thomasa-lekarza Potockiej. Taki zabieg jest dość ryzykowny, szczególnie, gdy wielkość
historii opowiada kobieta z perspektywy czasu. Dla mnie brzmiało to sztucznie i
mało przekonująco. Nie mniej jednak książka warta uwagi, szczególnie dla tych,
którzy lubią biografie oraz opowieści o charyzmatycznych kobietach.
" I znała woele sekretów" popraw sobie literówkę:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka byłaby dla mnie interesująca, chociaż zniechęca mnie ta narracja w czasie teraźniejszym, nie zbyt pasuje do prezentowania takiej a nie innej historii.
O dzięki za bystre oko, już poprawiam :)
UsuńFakt, ta narracja w czasie teraźniejszym może trochę zniechęcać, ale cała historia, jak i życie Potockiej warte są poznania.
Ja właśnie lubię biografie charyzmatycznych kobiet, ale widzę, że książka cię jednak nie przekonała i jakoś trudno wzbudzić mi w sobie entuzjazm do tej pozycji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOch, gdyby tylko była napisana w świetnym stylu, chętnie bym poznała. W planach mam Katarzynę Wielką.
OdpowiedzUsuńTym razem odpuszczę, książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Posiadam egzemplarz do recenzji, mam nadzieję, że moja intuicja mnie nie zawiodła i że nie rozczaruje mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mimo nietrafionego stylu autorki historia ta może być bardzo ciekawa, więc chętnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńTo co napisałaś o Zofii bardzo mnie zaintrygowało :)
Doszłam do wniosku, że to jednak nie moje klimaty :/
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie przypomniałam sobie, że czytałam te książkę. Nie mogłam sobie tytułu przypomnieć. Postać nietuzinkowa, interesująca.)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż jest na mojej liście:-)
OdpowiedzUsuńNie przypominam sobie, abym kiedykolwiek przeczytała jakąś biografię. Tym samym nie wiem, czy tracę. Chyba jednak w tej kwestii wolę filmy. Historie sprzed lat w ten sposób bardziej do mnie przemawiają. Ale...Tylko głupiec nie zmienia zdania. Jeśli polecisz konkretny tytuł, który na prawdę wart jest uwagi - ten najlepszy, który skłoni mnie do tego gatunku :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBiografie to bardzo fascynujący gatunek. Jest wiele wspaniałych pozycji. Jednak mistrzem w tej dziedzinie jest chyba Irving Stone - pisał o Freudzie, Darwinie, van Goghu, Jacku Londonie i innych.
UsuńMoja recenzja tutaj http://sokrates0313.blogspot.com/2012/02/jack-london-zeglarz-na-koniu-irving.html
lub inna fascynująca biografia Lewisa - jedna z najlepszych książek jakie czytałam http://sokrates0313.blogspot.com/2012/03/cs-lewis-chopiec-ktory-spisa-dzieje.html
Ja uwielbiam biografie, to jeden z moich ulubionych gatunków.
Wg recenzji biografia Lewisa faktycznie wydaje się być świetna :) W międzyczasie przyszło mi do głowy, że przecież czytałam autobiografię Wajdy i wywiad-rzekę ze Scorsese, który dotyczył jego życia 'filmowego', więc w sumie coś tam liznęłam, choć to typowe biografie nie są. Swoją drogą ten drugi tytuł ("Martin Scorsese. Rozmowy") polecam.
Usuń