"Stan zdumienia" Ann Patchett
Wydawnictwo: Znak
wydanie: 06.09.2012
tłumaczenie: Anna Gralak
Format: A5
Ilość stron: 448
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak
wydanie: 06.09.2012
tłumaczenie: Anna Gralak
Format: A5
Ilość stron: 448
“Przenikaliśmy wciąż głębiej i głębiej w jądro ciemności. (...) Wędrowaliśmy po prehistorycznej ziemi, po ziemi mającej wygląd nieznanej planety”. - tak pisał Joseph Conrad i jak recenzje amerykańskie zapewniają jest to "współczesna, kobieca wersja 'Jądra ciemności' ". O ile skojarzenie z ową powieścią jest trochę przesadzone, tak jednak ten cytat doskonale obrazuje treść "Stanu zdumienia".
Na początku dowiadujemy się o tajemniczej śmierci naukowca - Andersa Eckmana. Zmarł na skutek wysokiej gorączki i został pochowany w dżungli. Wyjechał tam, aby skłonić do powrotu doktor Swanson, która w dziczy zajmowała się badaniami nad płodnością. Cały projekt był dość tajny i zajmowała się nim garstka naukowców w Minnesocie. Bowiem w amazońskiej dżungli odkryto odizolowane plemię Lakashi, w którym kobiety rodziły zdrowe dzieci po siedemdziesiątce. Zachowywały więc zdolność do reprodukcji aż trzydzieści lat dłużej niż kobiety z sąsiednich plemion. Pięciopokoleniowe rodziny były tam czymś powszechnym i wszyscy zdawali się cieszyć dobrym stanem zdrowia. Pomyśleć, że można zaczekać i urodzić dzieci, po czterdziestce, po pięćdziesiątce. Gdzie więc tkwi fenomen? Jak one to robiły, czy coś jadły, czy stosowały jakieś leki? Było to zadziwiające dla naukowców.
Marina - farmakolożka wtajemniczona w projekt, na prośbę żony zmarłego wyrusza do Brazylii, aby wyjaśnić sprawę śmierci przyjaciela, a przy okazji porozmawiać z doktor Swanson - kobietą już siedemdziesięcioletnią jednak ciesząca się ogromnym autorytetem w kręgu swojego środowiska - i skłonić ją do powrotu oraz przyspieszenia prac nad lekiem na płodność.
Ale kto z 'gringo' nadaje się do dżungli? Upały, owady -kąsające i gryzące, cykające i bzyczące, lepkie powietrze, nawet drzewa budzą tam niepokój, tylko nieliczni mogą się do takich warunków. Marina lubiła śnieg, a nie znosiła upałów i wcale nie miała ochoty tam jechać. Na miejscu dość szybko odnalazła doktor Swanson, jednak obie nie były zachwycone ze spotkania. Marina zdała sobie sprawę, że jest pewnego rodzaju Orfeuszem, a Eurydyką był jej przyjaciel-Andres. Została wysłana do piekła, aby go stamtąd wydostać, była mu to winna biorąc pod uwagę wiele lat wspólnej pracy i obietnicę złożoną jego żonie.
Marinę spotka w świecie, gdzie trzeba poradzić sobie z własnymi lękami i obsesjami, wiele fascynacji i rozczarowań. Piękno, dzikość i dziewiczość tego świata, pozbawionego cywilizacji będzie się mieszać z niebezpieczeństwami, ale i też chęcią odkrycia czegoś owego. A fascynacje, których doświadczy - począwszy od niezwykłego uroku Amazonki, przez głuchego i niemego chłopca, którym opiekuje się doktor Swanson i który był tym samym świadkiem ostatnich chwil życia Adersa, po widok siedemdziesięcioletnich kobiet w ciąży - będą ją przerażać i hipnotyzować. Do tego stopnia, że zatrze się jej granica między tym co realne, a tym co pojawi się w jej snach czy majakach.
Ogromnym plusem książki są opisy - bardzo sugestywne, takie które sprawiają, że trudno się rozeznać czy to rzeczywistość, czy może zwidy amazońskiej, malarycznej gorączki? Odzywa się wtedy nasze sumienie, gdzie zarówno na dnie serca jak i w samym środku dżungli zmagamy się z własnymi lękami i poczuciem winy. Magnetyzm nas przyciąga. Brak cywilizacji hipnotyzuje.
Jak daleko lekarze, naukowcy mogą posunąć się w swoich badaniach? Co jest ważniejsze satysfakcja, chęć odkrycia innowacyjnego leku, który może poprawić życie kobiet na całym świecie, czy przyjaźń i miłość? Czy można poświecić życie jednego przyjaciela, aby innym żyło się lepiej? Gdzie jest więc granica między dobrem i złem? Jest w każdym z nas, trzeba umieć ją tylko odnaleźć, zajrzeć do głębsza, niekoniecznie ziemi...
"Wiesz nadzieja to straszna rzecz. Nie mam pojęcia, kto postanowił ją uznać za cnotę, bo wcale nią nie jest. To utrapienie. Nadzieja jest jak chodzenie z haczykiem wędkarskim w ustach, za który ktoś nieustannie ciągnie i ciągnie". [str.59]
Spektakularna lektura, bajeczna, pełna napięcia, ekscytująca, rzucająca urok na czytelnika. POLECAM!
Przyznaję, że zaintrygowałaś mnie - jestem na tak, więc rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja :)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka intryguje i przyciąga uwagę.. Treść także wydaje się interesująca. :)
OdpowiedzUsuńMoże, może;)
OdpowiedzUsuńNowa wersja Jądra ciemności? Już to mnie zachęciło, a dalsza recenzja tylko utwierdziła w przekonaniu, że muszę przeczytać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać. To coś dla mnie:))
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam włożyć do koszyka książkę tej autorki, ale rozmyśliłam się. Później zapomniałam o niej, ale chyba czas wreszcie poznać jej twórczość. Fabuła brzmi interesująco, więc chętnie sięgnę po "Stan zdumienia".
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wrażeń, bo mnie ta książka aż tak nie porwała.
OdpowiedzUsuńwidzę, ze książka zrobiła na Tobie duże wrażenie :) teraz i ja mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka, interesująca fabuła - przepadłam z kretesem ;)
OdpowiedzUsuńi jak po takiej recenzji nie sięgnąć po książką? :)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz to na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że to raczej nie moja tematyka, więc podziękuję :-)
OdpowiedzUsuńCzy jak ktoś jest siedemdziesięcioletni, to nie może się cieszyć szacunkiem? ;)
Kurczę, mam tyle książek do przeczytania, ale i tak ją sobie dodam na półkę "chcę przeczytać";)
OdpowiedzUsuń