"Kyś" Tatiana Tołstoj
Tłumaczenie: Jerzy Czech
"Kyś" nie jest tylko książką o Rosji, ale również o współczesnym świecie, o dawnych "demoludach". Sam tytuł wzięty jest od dzikiego kota-rysia, na którego Rosjanie wołają (kis kis kis lub kysz). Warto też wiedzieć, że 'ryś' jest po rosyjsku rodzaju żeńskiego. Właśnie taka jest dla autorki "Ruś" - kraina bliska sercu, zarazem barbarzyńska, rządzona przez aroganckich urzędników i bezwzględnych żandarmów.
Polecam gorąco, ja przy czytaniu bawiłam się przednio.
I na koniec swoiste motto o książkach, które wypowiada Nikito Iwanycz, przedstawiciel Dawnych, czyli tych przed Wybuchem:
recenzja też na Rosja w literaturze
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2004
Format: 145 × 205 mm
Ilość stron: 292
ISBN: 83-240-0479-3
Ilość stron: 292
ISBN: 83-240-0479-3
Nazwisko Tołstoj zobowiązuje. Pisarz, który je nosi, powinien pisać naprawdę dobrze. Tatiana Tołstoj to potrafi i rzeczywiście jest wnuczką pisarza. Nie Lwa jednak, a Aleksieja, znanego w Rosji z literatury dla dzieci. Poza tym jej babka pisała wiersze, a dziadek był tłumaczem.
Tatiana przedstawia świat, który wskutek jakiegoś bliżej nieokreślonego Wybuchu cofnął się do epoki kamienia łupanego. W miejscu, gdzie kiedyś była Moskwa, znajduje się skupisko drewnianych osad, zamieszkałych przez prymitywnych mutantów. Nie ma tu człowieka bez feleru, defektu. Jeden ma ogon, inny rogi, pewna kobieta jest łysa, a z głowy wyrastają kogucie grzebienie, niektórzy mają łuski, skrzela, są gigantycznego wzrostu. Wszystko to Effekt po Wybuchu.
Gród ten nazywa się Fiodoro-Kuźmiczów. Struktura społeczna posiada tu ścisłą hierarchię. Na samej górze drabiny stoi Najwyższy Basza Fiodor Kuźmicz, oby żył długo, który obdarował ludzi ogniem i wymyślił koło, skonstruował łódź drewnianą i sanie. Poza tym cały czas wydaje ukazy, np. o ustanowieniu Dnia Kobit, inaczej babskiego Święta, podczas którego nie wolno tłuc żon i matek - pod warunkiem, że wstaną raniutko, pierogów nagotują i wyszorują do czysta podłogi. I oczywiści każdej trzeba odpowiednio powinszować: "Życzę wam, Żono i Matko, i Babko, I Kuzynko abo insza Ptaszynko, zdrowia, szczęścia, pomyślności w pracy i życiu osobistym". Następny w hierarchii jest Główny Sanitarz, szef tajnej policji. Opływa we wszystkie dostatki, ale zarazem knuje spisek przeciw Najwyższemu Baszy, tym samym podejrzewając każdego mieszkańca o zdradę. Lud żywi się myszami i suszonymi 'robachami'. Ma też 'rdzę' zbieraną na trzęsawiskach, podobną do torfu, którą da się wykorzystać na wiele sposobów. Można ją pić, palić. Ponadto pieniądze mają tu mniejszą wartość niż talony, urzędnicy 'rzucają' towary na nieistniejący rynek, mieszkańcy kupują wszystko jak leci. Uczestniczą też w defiladach.
Natomiast główny bohater to Benedikt Karpow. Jego matka przyszła na świat przed Wybuchem i nie była w stanie pogodzić się z nowym ładem i cofnięciem się ludzkości w rozwoju intelektualnym. Dlatego wpajała synowi zamiłowanie do książek i opwiadała o dawnych czasach. Benedikt ma również skłonności do CHWILOZOFII. Oto przykład jego wywodu: "Ot, myślisz sobie, baba: i po cóż to jest taka baba? Poliki ma, brzucho, oczami mryga, gada coś do siebie. Głowa kręci, gębą kłapie, a w środku co ma? Mięsa moc, ćmę kości skrzypiących, kiszek obfitość, a więcej nie ma nic. To się śmieje, to stracha, to brwi nasępi - a czy naprawdę ma jakie czucie? Myślenie? A nuż ona tylko udaje babę, a w samej rzeczy jest wilkołak z błota?"
Powieść jest przesiąknięta symboliką i aluzjami. Tołstoj zaczęła pisać „Kysia” w 1986 roku, choć jak sama twierdzi, nie jest to tylko odpowiedź na katastrofę w Czarnobylu, a na skutki rewolucji październikowej. Takie rozliczenie się z historią, Rosją, Rosjanami w bardzo satyrycznym ujęciu. Gratuluję autorce przede wszystkim odwagi i kunsztu każdego słowa. Wszystko to bowiem napisane jest stylem ludowo-archaicznym, ze słowami użytymi w pierwotnym znaczeniu. Tudzież słowa uznania dla tłumacza. Jest tu również nutka polskości, przywołane zostają nazwiska polskich pisarzy i poetów, tytuły dzieł, wierszy np. "Rzepka" Juliana Tuwima.
Powieść jest przesiąknięta symboliką i aluzjami. Tołstoj zaczęła pisać „Kysia” w 1986 roku, choć jak sama twierdzi, nie jest to tylko odpowiedź na katastrofę w Czarnobylu, a na skutki rewolucji październikowej. Takie rozliczenie się z historią, Rosją, Rosjanami w bardzo satyrycznym ujęciu. Gratuluję autorce przede wszystkim odwagi i kunsztu każdego słowa. Wszystko to bowiem napisane jest stylem ludowo-archaicznym, ze słowami użytymi w pierwotnym znaczeniu. Tudzież słowa uznania dla tłumacza. Jest tu również nutka polskości, przywołane zostają nazwiska polskich pisarzy i poetów, tytuły dzieł, wierszy np. "Rzepka" Juliana Tuwima.
"Kyś" nie jest tylko książką o Rosji, ale również o współczesnym świecie, o dawnych "demoludach". Sam tytuł wzięty jest od dzikiego kota-rysia, na którego Rosjanie wołają (kis kis kis lub kysz). Warto też wiedzieć, że 'ryś' jest po rosyjsku rodzaju żeńskiego. Właśnie taka jest dla autorki "Ruś" - kraina bliska sercu, zarazem barbarzyńska, rządzona przez aroganckich urzędników i bezwzględnych żandarmów.
Polecam gorąco, ja przy czytaniu bawiłam się przednio.
I na koniec swoiste motto o książkach, które wypowiada Nikito Iwanycz, przedstawiciel Dawnych, czyli tych przed Wybuchem:
"Ale słowo, nakreślone w nich, twardsze jest od spiżu i długowieczniejsze niż piramidy! A? Zaprzeczysz może?"
recenzja też na Rosja w literaturze
Skoro polecasz, to z przyjemnością przeczytam:). Zapowiada się interesująca lektura. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńZapowiada się...dziwnie:) A co mi tam, przeczytam:)
OdpowiedzUsuńSamo nazwisko autorki zachęca do tego, aby do książki zajrzeć. Co też w dość dalekiej zapewne przyszłości zamierzam zrobić. (Oczywiście dalekiej, bo mam tyle do czytania, że już nie nadążam).
OdpowiedzUsuńDo rosyjskiej literatury jestem bardzo pozytywnie nastawiona, a "Kyś" zapowiada się przednio.
OdpowiedzUsuńCzytałam jakieś parę lat temu, ale nadal miło wspominam czas nad lekturą "Kysia"
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie i na pewno to wartościowa lektura, ale trochę przeraża mnie ten archaiczny język. :P Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam autorów, którzy ze swojej wyobraźni potrafią stworzyć coś tak genialnego- coś prawie namacalnego, coś czym dzielą się z tysiącami zachwyconych osób na świecie. Podziwiam pisarzy, którzy w szczegółowy i tak realny sposób opisują rzeczy nierealne. Podziwiam człowieka za jego wyobraźnię. A wykorzystywanie jej w taki sposób jest godne uwagi- dlatego z radością sięgnę po tą książkę!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, czytając Twoją recenzję miałam nieodparte wrażenie, że ta książka posiada coś w sobie ze stylu Bułhakowa. Ta nierealna rzeczywistość i magia... Czuję się ab-so-lut-nie zachęcona!
"Kyś" jest ponoć książką dla autorki nietypową. Zresztą nie ma to wielkiego znaczenia, bo oprócz niego, nic więcej w Polsce, o ile wiem, nie wydano, więc porównywać mogą tylko znający język.
OdpowiedzUsuńA sam "Kyś" świetny. Mierzący się z tym co znamy, nie tylko w odniesieniu do Rosji, ale i własnej ojczyzny, przez wiele lat tkwiącej pod paszką sąsiada. Samodzierżawie, ciemnota mas, margines (wygeneraci), żądza władzy, konflikt inteligencji i partyjniactwa, nostalgia za "starym", awans w stylu "nie matura ...", etc. Czy to tylko rosyjskie? Raczej nie. Ale za to przedstawione z jajem prima sort :D