„Kołakowski. Czytanie świata. Biografia” Zbigniew Mentzel

Wydawnictwo: Znak
data wydania: 5 pażdziernika 2020 r.
oprawa:  twarda
liczba stron: 512






„Ama nesciri” - umiłuj bycie nieznanym. Te łacińskie słowa były dewizą Leszka Kołakowskiego. Człowieka niezwykłego. Filozofa, który niechętnie mówił o sobie i życiu prywatnym, pozostając w cieniu swojego dzieła. Korzystając z bogatego archiwum udostępnionego niedawno przez rodzinę, Zbigniew Mentzel opowiada historię niesamowitego człowieka. Jednak jak sam mówi: „Biografia Leszka Kołakowskiego to przede wszystkim biografia intelektualna, biografia myśli”. 

Leszek Kołakowski to postać bardzo dynamiczna. W latach 50. XX wieku swoją intelektualną przygodę zaczynał od fascynacji komunizmem. Jak wielu młodych ludzi, którym przyszło dorastać w cieniu okrucieństwa wojny, zainteresował się ideą Marksa, która miała być „pogromcą nazizmu, mitem Lepszego Świata, tęsknotą za życiem bez zbrodni i poniżenia, królestwem równości i swobody”. Szybko jednak idealistyczne wyobrażenia Kołakowskiego legły w gruzach. Dla filozofa bezpośrednie zetknięcie się z prymitywną ideologią wszechobecną w Kraju Rad, było doświadczeniem porażającym. „Czysty kabaret” jak to po latach nazywał dyskusje jakie musieli toczyć goście z Polski z marksistowskimi mentorami. Można sobie wyobrazić, że dla tak wszechstronnie wykształconego człowieka, ciemnota kultury stalinowskiej i ta „gromada nieuków” była porażająca i przerażająca. Już wtedy Kołakowski dostrzegał procesy psychologiczne działające u ludzi poddanych odpowiedniej obróbce w „totalitarnej maszynce do mięsa”.

Filozof był przekonany, że religia to śmierć nauki. Trudno się jednak temu dziwić, ponieważ Kołakowski od początku próbował dokonać swoich rozrachunków z Panem Bogiem. Przeżyta we wczesnym dzieciństwie nieuleczalna choroba matki i jej śmierć, okrutne morderstwo popełnione na ojcu przez hitlerowców, masowe zbrodnie oglądane w nadmiarze, krzywdy i cierpienia, wszystko, czego dojrzewający Kołakowski doświadczył w czasie wojny i okupacji, mogło skłaniać go ku temu, „żeby z Bogiem się wadzić, a nawet kwestionować Jego istnienie. Księga Hioba budziła w nim moralny sprzeciw”. Musiało minąć wiele dziesięcioleci, aby Kołakowski jednej ze swoich książek nadał tytuł: „Bóg nam nic nie jest dłużny”. Jako dwudziestolatek miał pogląd zupełnie odwrotny, a z Pisma Świętego wybierał różne fragmenty i interpretował je na swój sposób, tak, aby Boga pokazać w najgorszym świetle. Zbigniew Mentzel próbuje usprawiedliwiać tu Kołakowskiego, przytacza krytykę księdza Tischnera, która jego zdaniem była bezzasadna. 

Kołakowski podczas swojej intelektualnej wędrówki przeszedł drogę od fascynacji komunizmem, poprzez doświadczenie realnego socjalizmu, a skończył na uznaniu prymatu tradycyjnych wartości. Filozof pochylał się nad słabościami człowieka. Z biegiem czasu docenił te idee i wartości, które były w społeczeństwie obecne od dawna. Potrzebował na to jednak wielu lat poszukiwań.

Książka składa się również z analizy tekstów filozofa, fragmentów jego korespondencji z przyjaciółmi oraz relacji jego znajomych. Pokazuje ewolucję poglądów oraz ciężką pracę jaką Kołakowski wkładał we własny rozwój i jak ogromna narzucił sobie dyscyplinę intelektualną. To bardzo rzetelna i dokłada biografia. Pełna również anegdot np. o zwiedzaniu Ermitażu oraz ciekawych ripost z różnymi ludźmi. 






Komentarze

popularne posty