„Powrót na Paros” Vanessa Greene

Wydawnictwo: Świat Książki
data wydania: 20 czerwca 2018r.
tytuł oryginału: The Beachside Guest House
tłumaczenie: Grażyna Woźniak
liczba stron: 288






Po greckich wojażach zapragnęłam dalej poczuć się jak wakacjach i przedłużyć sobie śródziemnomorski klimat. Dlatego sięgnęłam po lekką opowieść o kobiecej przyjaźni. Po lekturze Cząstki ciebie i mnie wiedziałam czego spodziewać się po stylu pisania pani Vanessy, a takiego klimatu trzeba mi było po urlopie. 

Fabuła jest tu dość prosta. Trzy brytyjskie przyjaciółki, Bee, Rosa i Iona, postanawiają po latach powrócić na grecką wyspę Paros. Jako osiemnastolatki przyjechały tu na wakacje i spędziły upojny urlop. Z rozrzewnieniem zawsze wspominały beztroski czas spędzony na plaży, nocne kąpiele  w morzu i drinki z wódki popijane z arbuza. Chcąc uciec od problemów na wyspach i trochę niespełnionych oczekiwaniach otwierają nowy rozdział w życiu. Rosa kupuje pensjonat, w którym kiedyś mieszkały, a Bee bierze do pomocy przy odświeżaniu. Wkrótce dołącza do nich Iona. Na miejscu okazuje się, że ich urokliwy pensjonat wcale nie jest już tak uroczy jak 11 lat temu. Popadł w ruinę. Dziewczyny są jednak dobrej myśli i postanawiają przywrócić mu dawną świetność.

Powrót na Paros” to typowo kobieca i lekka lektura. Do przeczytania w dwa wieczory. Sięgając po tego typu książkę nie należy spodziewać się rozbudowanych wątków, pogłębionego rysu psychologicznego postaci, czy też zwrotów akcji. Czyta się szybko, gdyż przeważają tu dialogi. Szczerze, to bywają one trochę infantylne i irytujące, i to zamiłowanie Brytyjczyków do pica herbaty. 
-Napijecie się herbaty, a może coś zjecie? Pewnie miałyście długą podróż.
-Filiżanka herbaty byłaby cudowna.

Takie dialogi przeważają, ale Brytyjki ponoć tak mają. „Powrót na Paros” to lektura na dwa wieczory albo długie leniwe letnie popołudnie. Dobra odskocznia, ale ja już prawie zapomniałam od czym była. I jeszcze mało klimatu greckiego było w tej opowieści, choć wszystko dzieje się przecież w śródziemnomorskim klimacie. 


 Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.


Komentarze

popularne posty