„13 powodów” Jay Asher
Wydawnictwo: Rebis
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Rebis za co bardzo dziękuję.
data wydania: 30.03.2017r.
przekład: Aleksandra Górska
tytuł oryginalny: Thirteen
Reasons Why
oprawa: broszura klejona ze skrzydełkami
liczba stron: 272
Ku
przestrodze... dla rodziców.
Mam nadzieję, że te 2,5 miliona egzemplarzy, które
sprzedano w Stanach Zjednoczonych trafiło właśnie do rąk rodziców, a nie
dzieci. Książka bowiem na pewien sposób promuje samobójstwo. Ostatnimi czasy
nastała „dziwna” moda na takie motywy. I tylko czekać jak ziści się
samospełniająca się przepowiednia.
Akcja powieści dzieje się w pewnym
amerykańskim miasteczku, gdzie mamy okazję poznać grupę nastolatków. Zepsutych
nastolatków. I porównując ich choćby do bohaterów z kultowego niegdyś
serialu „Beverly Hills 90210”, gdzie można było śledzić rozterki miłosne „typowej
amerykańskiej młodzieży”, bohaterowie „13 powodów” mają zupełnie inne
priorytety w życiu. Najważniejsze dla nich są dwie rzeczy: wizerunek i uznanie.
Całe zatem życie kręci się wokół takich spraw: jak wyglądam, czy ktoś mnie
zauważył, czy wyraził uznanie, czy polajkował moje zdjęcia, ile mam przyjaciół,
czy jestem na szczycie rankingu. Tak, tak ranking to ważna sprawa dla
amerykańskich nastolatków. Tworzone są sztucznie w szkole i nie mają nic
wspólnego z wynikami w nauce, czy sukcesami w sporcie. Rankingi w stylu „najlepsza
dziewczyna (używam eufemizmu) w szkole”, „najseksowniejsza dziewczyna”, „najtrudniejsza
do zdobycia” i tak dalej. Oczywiście priorytetem jest znaleźć się na szczycie
zestawienia.
Bohaterem książki jest Clay Jensen, który
wraca do domu ze szkoły i przed drzwiami znajduje dziwną paczkę. W środku jest
kilka taśm magnetofonowych nagranych przez Hannah, koleżankę z klasy (bohaterka
główna w powieści), która dwa tygodnie wcześniej popełniła samobójstwo.
Dziewczyna wyjaśnia, że istnieje trzynaście powodów, dla których zdecydowała
się odebrać sobie życie. Clay jest jednym z nich i jeśli wysłucha nagrania,
dowie się dlaczego. Chłopak przez całą noc chodzi po mieście, a za przewodnika
służy mu głos Hannah. Staje się świadkiem jej bólu i osamotnienia, a przy
okazji poznaje prawdę o sobie i otaczających go ludziach, której nigdy nie
chciał stawić czoła. I co? Nic tylko brać przykład, gdyż spektakularne
samobójstwo z pewnością będzie zauważone. Nie, oczywiście, że nie. Mam
nadzieję, że wszyscy zadają sobie z tego sprawę, a takie myślenie jest złudne.
A Hannah żadnych powodów nie miała, najważniejsze było dla niej to, żeby
wszyscy dowiedzieli jak się czuje i to, że żeby wszyscy poznali osoby, które ją ignorowały. Przecież można to zrobić na szereg innych sposobów.
Książka nie jest łatwa w odbiorze, można
powiedzieć, że męczy. Wszystkie te wywody są bardzo infantylne. Innym przerażającym motywem jest tu komplety brak
zainteresowania ze strony rodziców. Wszyscy występujący bohaterowie mają
przecież rodziny, matki, ojców, ale oni są nieobecni w ich życiu. Do tego
stopnia, że matka nie zauważa zmiany fryzury w córki - dokładnie obcięcia
długich włosów na bardzo krótkie. I wystarczyć powiedzieć rodzicom, że ma się
zrobić projekt do szkoły i trzeba nocować u kolegi bądź koleżanki. A wtedy już
droga otwarta do całonocnych imprez, okrapianych dużą ilością alkoholu,
narkotyków, przypadkowych kontaktów seksualnych i rozbijania się po mieście
samochodami, gdyż nastolatkowie nawet do przyjeżdżają do szkoły drogimi autami,
a co dopiero na imprezę. Zero kontroli, zero zainteresowania, zero sprawdzania
ocen w szkole, zero najmniejszych rozmów. Nieletni bohaterowie mogą robić co
chcą i kiedy tylko mają ochotę.
Podsumować można tylko w jeden sposób. O temora! O mores! Przerażające jeszcze
jest to, że na podstawie książki powstaje serial. I znowu będzie pożywka dla
masochistycznych nastolatek, które może w podobny sposób chciałby „zaistnieć.
Zatem mam nadzieję, że Polsce książkę przeczytają rodzice. Może niektórym da to coś
do myślenia. Choć śmiem twierdzić, że u nas w kraju, taki typ rodziców, jak w
Stanach, jest rzadkością.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Rebis za co bardzo dziękuję.
Komentarze
Prześlij komentarz