„Smok Jego Królewskiej Mości” Naomi Novik
wydanie: kwiecień
2015
tytuł oryginalny: Temeraire: His Majesty's Dragon
tłumacz: Paweł Kruk
tłumacz: Paweł Kruk
oprawa: broszurowa
klejona
liczba
stron: 352
Według
licznych mitów i legend smoki obdarzone były dużą inteligencją, potrafiły
posługiwać się magią, znały ludzką mowę, a także ziały ogniem. Poza tym
posiadały lub strzegły rozmaitych skarbów. Te fikcyjne stworzenia to bardzo
częsty motyw w literaturze i filmie, uosabiały dobro lub zło, a w show-biznesie
zrobiły wielką komercyjną karierę. Począwszy od naszego smoka wawelskiego,
przez Fafnera (smoka z mitologii germańskiej), po smoka chińskiego czy
japońskiego.
Ten
stereotypowy wizerunek smoka przełamuje Novik. „Pod wieloma względami wydawał
się bardzo dojrzalszy od samego momentu wyklucia, a od tamtej pory chłonął
wiedzę o świecie z wielkim entuzjazmem i w zdumiewającym tempie”. [s.101]
Mowa tu o Temeraire, bo tak nazywa się smok - bohater tej opowieści. Smok, który uwielbia jak mu się czyta książki i dyskutuje się z nim o sytuacji politycznej w Europie. Ale po
kolei. Akcja toczy się podczas wojen napoleońskich. W okolicach Madery
brytyjski okręt, z kapitanem Larence na czele, przejmuje francuski
transportowiec z wyjątkowo cennym ładunkiem – smoczym jajem. Nie jet to jakieś nadzwyczajne odkrycie, ponieważ wtedy smoki brały udział w wielu bitwach, a
ich obecność nie budziła zdziwienia. Przynajmniej w wersji opowiedzianej przez Naomi Novik.
Zatem
smok wykluwa się na pokładzie angielskiego okrętu, a jego opiekunem zostaje sam
kapitan. Laurence uznaje to na początku za bardzo pechową złośliwość losu, ale
jak na angielskiego dżentelmena przystało, przekazuje swoje insygnia i godzi się
z losem awiatora. Wiąże się to z jego degradacją, upadkiem pozycji społecznej,
hańbą dla jego rodziców i zerwaniem zaręczyn. Jednakże szybko Laurence i
Temeraire stają się nierozłączną parą. Awiator traktował smoka nie jako
stworzenie, za które był tylko odpowiedzialny, ale bardziej jako najbliższego
towarzysza, przyjaciela, na którym mógł polegać. I dzięki temu mogli stawiać
czoło każdemu wyzwaniu. Bowiem Laurence wstępuje do Korpusu Powietrznego,
brytyjskiej jednostki smoków i przechodzi intensywne szkolenie bojowe. Smoki
mają być wykorzystane od walki powietrznej z Napoleonem.
Całość
czyta się szybko i przyjemnie. Duża zasługa w tym dobrego i wyważonego humoru
oraz dowcipnych dialogów. Temeraire nie da się nie lubić, jest wręcz
uroczy, a Laurence, jako człowiek zasad
i honoru, uczy smoka pozytywnych wartości i popróbuje „wychować” smoka
typowego angielskiego dżentelmena. Choć taka postawa wydaje się odrobinę
sztuczna i naciągana, to jednak ze świecą szukać takiego połączenia i takich
relacji. Podobała mi się również alternatywna historia wprowadzenia smoków do
wojen napoleońskich. Swoją drogą to ciekawe… Gdyby faktycznie smoki „trochę”
pomagały w bitwach, to podział świat i wpływów wyglądałby pewnie zupełnie inaczej.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Rebis za co bardzo dziękuję.
Komentarze
Prześlij komentarz