„Pepe i spółka znowu na tropie” Jean Philippe Arrou-Vignod
Wydawnictwo:
Znak Emotikon
data
wydania: 6 października 2014
tłumaczenie:
Magdalena Talar
tytuł
oryginału: Enquete au college. Integrale
2
oprawa: twarda
liczba stron: 360
Książki o przygody Mikołajka oraz „Jaśki” zajmują
sporo miejsca na moim „młodzieżowym” regale. Przede wszystkim ze względu na
wielką sympatię do tych chłopców, ale i też przez solidne wydania. Książki mają
twardą okładkę, są bogato ilustrowane, a rysunki świetnie uzupełniają fabułę,
co jest dość istotne w odbiorze lektury przez młode pokolenie. Cztery lata temu
miałam okazję przeczytać o przygodach „Jaśków”. Potem pojawiała się kolejna książka
tego autora o perypetiach Pepe. „Pepe i spółka znowu na tropie” to druga część
losów małego geniusza i jego przyjaciół. To teraz może nieco o bohaterach.
Pepe, czyli Pierre-Paul Louis de Culbert, zwany
czasami Pepe Kulką chodzi do francuskiej szkoły. Wyróżnia się wśród rówieśników
niskim wzrostem i puszystą sylwetką, ale przede wszystkim swoją genialną
inteligencją. Uważa się przy tym za najmądrzejszego chłopca chodzącego po tej
planecie, do tego stopnia, że marzy mu się umieszczenie swojego pomnika na
szkolnym dziedzińcu. Poza tym nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Często
zamyka się w swoim laboratorium, gdzie próbuje testować swoje wynalazki.
Matylda i Remi to chyba jedyni rówieśnicy, którzy z jednej strony podziwiają
wielkość jego geniuszu, a z drugiej mają ochotę sprać go na kwaśne jabłko, gdyż
wynalazki, które próbuje opatentować Pepe zawsze pakują całą trójkę w tarapaty.
Jednak mimo tego, że przyjaciele wciąż się kłócą, uwielbiają spędzać ze sobą
czas. Dlatego, gdy rozpoczęły się wakacje, Pepe od razu zaproponował wyprawę w
celu poszukiwania skarbu na terenie Francji. Przemierzanie Francji na
motorowerach... Przygoda... Niebezpieczeństwo... Wyścig po skarb... Złota
Salamandra o nieoszacowanej wartości... Spanie pod gołym niebem... Zwiedzanie
tajemniczych zamków... Tak wyglądała pierwsza część wakacji grupy
przyjaciół.
Kolejną przygodę Pepe, Matylda i Remi przeżywają w
Szkocji, gdzie polują na potwora z Loch Ness. Nowy wynalazek Pepe - podwodna
kobza, która jego zdaniem ma zwabić potwora, jest wynalazkiem na skalę
światową. Wystarczy teraz jednie uwiecznić potwora na zdjęciach. Stare
zamczysko... Ekscentryczny stryjek Pepe, do tego miliarder... Małpka
"Sherlock"... Zebry, pawie, lwy w mglistej Szkocji... Ot, to tylko
namiastka, tego, czego doświadczy Pepe i spółka. Pojawi się potem jeszcze inny
wynalazek Pierre-Paula Louis de Culbert - Culbertdaktyl, a Pepe będzie odgrywał
rolę bułgarskiego szpiega. Wronowisko... Klub Wynalazców... Zrujnowana wieża...
w takich klimatach będą obracać się przyjaciele.
Po lekturze „Pepy i spółki” stałam się wielką fanką
bohaterów. Pan Jean Philippe Arrou-Vignod ma świetny styl pisania. Przygody
całej spółki są zabawne i niebezpieczne, zatem z twarzy nie znika uśmiech, a po
plecach przechodzą ciary. Pepe, Matylda i Remi są świetnie scharakteryzowani, a
ich odmienność charakterów, upodobań sprawa, że każdy młody człowiek może
doszukać się w nich swoich wad i zalet. Polecam.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak
Komentarze
Prześlij komentarz