„Wstręt do tulipanów” Richard Lourie
wydawnictwo: Znak
data wydania: 6 maja 2013
tłumaczenie: Mieczysław Godyń
oprawa: twarda
liczba stron: 208
Rembrandt, wiatraki, tulipany. Chyba większość słysząc te
słowa od razu kojarzy Holandię. I ze świeczką można szukać takiego, któremu nie
podobałyby się tulipany. Morze barwnych kwiatów potrafi zachwycić każdego. Sama
uważam tulipany za moje ulubione kwiaty. Jednak te cudne rośliny nie każdemu
miło się kojarzą. Nienawidzę tulipanów. Są zbyt piękne, kiedy są żywe, i
wyglądają strasznie martwo, kiedy więdną. Ale tak naprawdę nienawidzę ich
dlatego, ze wiem, jak smakują. W czasie wojny, pod koniec, gdy niczego już nie
było, jedliśmy je, jedliśmy cebulki tulipanów.[str.15] o słowa pewnego
staruszka-Joopa-narratora w powieści. Poznajemy go w momencie, gdy odwiedza go
młody brat-Willem, którego nie widział od 60 lat. Po rozstaniu rodziców Joop został
z ojcem w Amsterdamie, a Willem wyjechał z matką do Ameryki. Joop opowiada więc
bratu historię swojego życia, a właściwe części życia ich obojga, gdyż Willem
był zbyt mały, aby wszystko pamiętać.
Przenosimy się do Amsterdamu. Holendrzy patrzą na sytuację
polityczną z przerażeniem. Mają nadzieje, że tak jak w I wojnę pozostaną neutralni
a zbliżająca się niemiecka agresja ich nie obejmie. Okupacja hitlerowska była
dla nich dramatem, nie mogli się pozbierać, odnaleźć oraz funkcjonować w nowej
rzeczywistości. Wszystko robiło się jakieś cieńsze. Podeszwy moich butów.
Podszewka mojej kurtki. Ubywało ciepła w domu; w środku było prawie tak zimno
jak na zewnątrz. [str. 87] Głód potrafi odprowadzić do szaleństwa. A gdy dochodzi
to tego bezsilność – to niewiele trzeba, aby wyzwoliły się w człowieku inne
instynkty. Oprócz tego Joop czuje się bardzo samotny. Jego matka musi zajmować
się noworocznymi bliźniakami, a ojciec próbuje zarobić jakieś guldeny, aby
wykarmić rodzinę, w końcu i on podupada na zdrowiu. Teraz to Joop próbuje
utrzymać rodzinę, chwytając się różnych zajęć. A brakuje wszystkiego: opału, chleba,
jajek, mleka, mydła. Ponadto za wszelką cenę chce odzyskać akceptację ojca,
który przestał go nazywać swoim synem, po tym jak o mały włos nie zostałby
przyłapany na sabotażu. Ojciec uważał, że w ten sposób naraził całą rodzinę na
niebezpieczeństwo. Joop pragnie jedynie, aby ojciec znowu był z niego dumny.
A teraz najważniejszy wątek – Anna Frank. Anna to żydowska
dziewczyna, która wraz z rodziną ukrywała się w Amsterdamie. Krótko wcześniej
Anne otrzymała na trzynaste urodziny album, w którym rozpoczęła pisanie
dziennika; żyjąc w ukryciu, w bardzo ciężkich warunkach, zawarła w nim i
opisała wszystko to, co ją otaczało. W 1944 ktoś na nią doniósł i tym samym
skazał rodzinę Franków na obóz koncentracyjny. I tu historia Anny i Joopa łączy
się…
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak
Mnie tez książka bardzo poruszyła. Wspaniała mimo, iż trudna.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała tę książkę przeczytać. Nie będzie łatwo, ale po prostu nie mogę odpuścić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pamiętam, że umieszczałam tę książkę w nowościach i zapowiedziach, które chciałabym ujrzeć na swojej półce. Tematyka wydaje się "moja", dlatego mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję zapoznać się ze "Wstrętem do tulipanów".
OdpowiedzUsuńPotrafisz napisać wstęp, który porusza. Wyobrażam sobie jakie emocje niesie książka...
OdpowiedzUsuńNajpierw chcę przeczytać Dziennik Anne Frank, a potem mam w planach tę książkę.
OdpowiedzUsuńJejku, jak mnie ta książka nęci...to nawet sobie nie wyobrażasz. :)
OdpowiedzUsuńNie ma co, zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńWspaniała książka
OdpowiedzUsuń"Dziennik Anne Frank" czytałam jakiś czas temu. Chętnie sięgnę po "Wstręt do tulipanów", ponieważ jestem zaintrygowana połączeniem losów bohaterów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zapiszę sobie, gdyż zachęciłaś mnie do przeczytania.)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i nadal marzę by ją przeczytać, ale najpierw planuję w końcu poznać Dziennik Anne Frank.
OdpowiedzUsuńKsiążka rzeczywiście porusza i zmusza do refleksji. No i co ważne czyta się ją bardzo dobrze, co oczywiście nie musi świadczyć o jej wartości, ale w tym przypadku świadczy.
OdpowiedzUsuń