O najgenialniejszym obrazie zimy i życzenia
Miał być post iście radosny w atmosferze zbilżających się Świąt.
Radośnie i wesoło niestety się nie zapowiada, mam na myśli przede wszystkim
pogodę, która działa na mnie wręcz depresyjnie. Słońca pragnę, powiewu wiosennego
wietrzyka, wdzięcznego śpiewu ptaków, zieleni, zapachu łąk. Zamiast więc
żonkili i przebiśniegów, biało za oknem, ślisko na drogach, a słońca jak na
lekarstwo, brrr...
Zatem skoro mamy jeszcze zimę, to oto najbardziej
realistyczny portret zimy, jaki chyba namalowano.
PieterBruegel Starszy
"Myśliwi na śniegu" lub "Strzelcy na śniegu", "Zima", "Krajobraz zimowy"
1565, olej i tempera na drewnie, 117 * 162, Wiedeń
W cudownie finezyjny sposób rozplanował mistrz Breugel
kompozycję i głębię perspektywistyczną, ale rzeczą podstawową jest tu zimowość!
Ta zima jest bezkonkurencyjną zimą w malarstwie. Jest ona tu nie tylko
zauważalna, ale i słyszalna, a nawet wyczuwalna. "Wdychamy to ostre,
mroźne powietrze. Słyszymy tę trzaskającą ciszę lodowo-śnieżną. Każdy
centymetr, każdy element, każda połać obrazu śpiewa melodię zimową par
excellence. Funkcjonuje tu kompletny zestaw aspektów i atrybutów zimowości
(...):
1. Sztywność (twardość konturów, zarysów, gałęzi, sylwetek,
plus zmarzlina wody, ziemi, skorupy śniegu i ciał ludzkich oraz zwierzęcych).
2. Mróz ( wrażenie chłodu, dominującego zimna, plus zimno
palety chromatycznej).
3. Cichość (pokrywa śnieżna, jak również oddalenie, tłumią
wszelkie dźwięk z głębszych planów, a na pierwszym planie zmęczone psy nie
szczekają, utrudzeni myśliwi nie gadają, itp.)
4. Spokój (wrażenie zimowej baśniowości, leniwie
egzystującej Arkadii śnieżnej, lodowa sielskość).
Światło rozproszone - żaden przedmiot, żadne ciało nie
kładzie cienia na dziewiczo biały śnieg. Chcąc uzyskać taki śnieg, oślepiająco
biały, musiał twórca wszystkiemu, co nie jest śniegiem, dać ciemną barwę.
Również niebu - stąd ciężkie, prześwitujące podmalówką, szarozielone niebo. Również
lodom - stąd intensywnie zielone tafle, zamarzniętych stawów. (...) Głód barwy,
atmosfery, tajemnicy, perspektywy, nieskończoności widzialnego
universum". [1]
[1] Waldemar Łysiak, Malarstwo białego człowieka, tom IV, Nobilis, Warszawa 2010, str. 53
Wesołych i w miarę ciepłych Świąt! A obraz i owszem, bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńOj, niedawno analizowałam go z córką na lekcję plastyki! Rzeczywiście, niesamowicie realistyczny, aż się zimno robi:)
OdpowiedzUsuńPogodnych, radosnych świąt mimo niewiosennej aury za oknem!
Pozdrawiam serdecznie:)
Zdrowych i wesołych Świąt spędzonych w gronie najbliższych :)
OdpowiedzUsuńObraz jak najbardziej adekwatny do dzisiejszej zadymki :) Mimo wszystko miejmy nadzieję, że te święta będa wspaniałe i radosne :)
OdpowiedzUsuńWesołych i ciepłych Świąt Wielkanocnych :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że myślałam o tych zimowych pejzażach Bruegla ostatnio, kiedy po raz kolejny obejrzałam sobie Dziewczynę z perłą, a tam Delfy w zimowej szacie, no i krajobraz za oknem. Takie skojarzenia - całkiem podobne do Twoich. I jakoś tak zapragnęłam obejrzeć te obrazy. Pogodnych (jeśli nie wiosennych, to chociaż słonecznych) Świąt spędzonych w najbardziej wymarzony sposób, jaki sobie życzysz.
OdpowiedzUsuńŻaden obraz mnie do zimy nie przekona, brrrr... Zatem ciepłych i uśmiechniętych Świąt życzę:)
OdpowiedzUsuń