„Młode Chiny” Krzysztof Kardaszewicz
wydawnictwo: Wydawnictwo Homini,Wydawnictwo Officyna
wydanie: lipiec 2010
oprawa: miękka
liczba stron: 136
Chiny - kraj z jednej strony fascynujący, a z drugiej
przerażający. Zadziwia pięknem zabytków i krajobrazów, kulturą, życiem
codziennym. Mimo tego wciąż jeszcze brzmią echa rewolucji z czerwoną książeczką
Mao.
Krzysztof Kardaszewicz znalazł się w Chinach zaraz po
studiach i spędził tam cztery lata. Był prezenterem telewizji w Chengdu,
dziennikarzem w Pekinie oraz nauczycielem angielskiego. Dało mu to możliwości
poznania różnych części kraju, ale również było pretekstem odbycia licznych
rozmów, które prowadził w pociągach, kawiarniach, na ulicy. Rozumiał wtedy, że
Chińczycy mają o wiele więcej wspólnego z Polakami niż początkowo się wydaje.
Ci, urodzeni w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku byli i są nadal
świadkami największych przemian. Na ich oczach rozpadł się socjalizm, a rzeczy
takie jak praca, miłość, religia i sztuka - cały świat i wartości znane ich
rodzicom - stanęły na głowie. Ich kraj z symbolu egzotycznej biedoty stał się
czołową gospodarką świata, podejmującą się wypraw w kosmos, organizacji World
Expo i olimpiady. [str.10] Młodzi Chińczycy stanęli na progu wielkich nadziei i
możliwości, z drugiej jednak strony nie czuli nigdy takiej presji i oczekiwań.
I tak książka jest ich opowieścią, o nich, o ich marzeniach, wartościach i
rozczarowaniach.
To młode pokolenie uwikłane było w największą chyba różnicę
pokoleń. Ich rodzice wychowani byli w innych czasach, w innym sposobie
postrzegania świata, z innym bagażem doświadczeń. Kiedy oni dorastali, kraj pogrążony
były w chaosie, natomiast ich dzieci wychowały się w już w kraju otwartym na produkty i
kulturę Zachodu, nową sztukę, religię i rewolucję obyczajową. Zwykli robotnicy
przerodzili się młode wilki pochłonięte pogonią za pieniędzmi i osobistymi
korzyściami.
Praca i rodzina, seks i moralność, religia i ideały - nic
już nie jest tym, czym było wcześniej i czego uczono w szkole. Wcześniej w szkołach
nie wpajano, jak samodzielnie działać i rozwiązywać trudne sytuacje. Liczono
zawsze na to, że wszyscy ślepo podążą za tłumem. Nic zatem dziwnego, że młodzi Chińczycy, oprócz fascynacji nowinkami, czują się zagubieni i zdezorientowani. Nie byli na
to przygotowani. Dlatego wielu odczuwa frustrację i niepokój. Dlatego sami, po omacku starają się
zrozumieć, kim tak naprawdę są i dokąd zmierza ich kraj.
O Chinach powstało już wiele książek, przewodników, filmów.
I jak autor sam twierdzi, że można być w Chinach całe lata i pozostać jedynie turystą. Przy odrobinie szczęścia i dodatkowego zamiłowania do chińskiej
kultury można zobaczyć w Pekinie duszę.
Polecam, jedna z tych pozycji, tak zwanej krótkiej formy, a
wielkich treści.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Officyna
Brzmi bardzo interesująco. Chętnie sięgnę, jeśli tylko wpadnie mi w ręce. Nie przypominam sobie, żebym czytała coś o postawach młodych Chińczyków, to może być świeże spojrzenie.
OdpowiedzUsuńChciałam tylko dodać, że pomogłam książce wpaść w moje ręce, właśnie ją zamówiłam na allegro. Dobre recenzje mają magiczną moc. ;)
Usuń:)) Cieszę się. Na pewno nie będziesz żałować. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńNareszcie coś, co i ja czytałam :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się - pozycja wartościowa, bogata w treść, zawierająca mnóstwo informacji i spostrzeżeń na temat współczesnych Chin i młodego pokolenia. I wciąż nie mogę się zdecydować, czy Chiny bardziej mnie fascynują, czy przerażają!
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja też nie wiem - czy bardziej mnie fascynują, czy przerażają. Ale chyba taki ich urok.
UsuńZnalazłaś pozycję, która absolutnie mnie zainteresowała, trochę przewrotna okładka, ale piękna...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCoś wiem o książkach krótkiej formy a wielkiej treści. :) "Ru" zapadła mi w pamięć. Może i na "Młode Chiny" się skuszę?:)
OdpowiedzUsuńJa nie byłam świadoma skali przemian w Chinach, dopóki nie przeczytałam książki ,,Tam, gdzie dzieci są luksusem", która również tak jak ,,Młode Chiny" uświadamia o wielkiej frustracji młodych ludzi i ich trudnościach ze zmierzeniem się z własną dorosłością.
OdpowiedzUsuńDokładnie - i ten 'zakaz' posiadania więcej niż jednego dziecka. Okrutne to. I jaka to musi być presja - mierzenie się z rzeczywistośćią, czy podołam, czy nie.
UsuńCzytałam już książkę pani Pawlikowskiej o Chinach i jakoś specjalnie mnie nie zainteresowała, dlatego chyba podziękuję.
OdpowiedzUsuńBo pani Pawlikowska niekoniecznie ma doby styl i trafne spostrzeżenia. Dlatego warto siegnąć po coś innego.
UsuńWłaśnie skończyłam czytać powieść a akcją osadzoną we współczesnych Chinach i czuję niedosyty wiedzy o kulturze, mieszkańcach, o życiu w Chinach po prostu, więc trafiłaś z tą książka idealnie :)
OdpowiedzUsuń