"Spadkobierczyni z Barcelony " Sergio Vila-Sanjuan
Wydawnictwo: Muza
wydanie: wrzesień 2011
tłum. Aleksandra Wiktorowska
liczba stron: 288
liczba stron: 288
format: 130 x 205 mm
oprawa: broszurowa
ISBN 978-83-7495-624-6Barcelona - lata dwudzieste XX wieku. Z jednej strony miasto uwodzicielskie i ogarnięte namiętnościami. Dzięki urbanistycznym rozwiązaniom, katalońskie życie rozkwitało. Przemysł, w którym pobrzmiewało echo chwalebnej średniowiecznej przeszłości. Z drugiej jednak strony - miasto pełne było przemocy, zabarwione krwią. Ścierają się tu ze sobą anarchiści, ludzie prawicy i lewicy, wojsko i arystokracja. W żadnym innym mieście europejskim terroryzm anarchistów nie urósł tak bardzo w siłę, jak w Barcelonie. Jednak mimo terroru i strachu odbywają się przyjęcia, bale i spotkania towarzyskie. Miasto traciło swoich synów, a władze centralne czuły się bezsilne i nie potrafiły sobie poradzić z zalewającą falą przemocy.
A żądania anarchistów rosły z dnia na dzień. Domagali się zniesienia obowiązujących praw, likwidacji gmin wyznaniowych, rozwiązania rządu, wojska i marynarki, konfiskaty kolei żelaznej i banków kredytowych, zatrzymania wszystkich, którzy rządzili Hiszpanią, zarówno cywilów, jaki i wojskowych oraz ich aresztowania, dopóki nie zostaną oczyszczeni z zarzutów albo straceni. Raz co raz dochodziło na ulicach do zabójstw polityków z obu stron. Odwet za odwet. Panowało prawo Hammurabiego.
O takiej właśnie Barcelonie pisze Vla-Sanjuan, to przejmująca kronika lat dwudziestych z umiejętnie wplecioną fabułą. Narratorem jest Pablo Vilar (dziadek autora), który kiedyś spisał swoje wspomnienia, ale ich nie opublikował. Po latach, autor zaktualizował trochę język, odwiedził liczne archiwa i wydał wspomnienia dziadka. Tak więc przenosimy się od burzliwej i namiętnej Barcelony lat dwudziestych.
Pablo - młody dziennikarz i adwokat, katolik i monarchista, wierzy w prawo. Mimo, że nie pochodzi z bogatej rodziny dzięki swojej pracy jest bywalcem barcelońskich salonów i obraca się w wysokich kręgach, mając za przyjaciół ludzi z arystokracji. Pewnego dnia poznaje tajemniczą Isabel. Była to piękna i bystra dziewczyna, interesowała się kulturą i polityką, lubiła jednak swoją niezależność i wiele spaw z jej życia pozostało tajemnicą. W wyniku śmierci rodziców staje się spadkobierczynią ogromnej fortuny. Isabel bardzo fascynuje Pabla. Również jako adwokat, broni w sądzie, za darmo, ludzi z nizin społecznych. Są to często historie bardzo smutne i tragiczne, z resztą ówcześni prokuratorzy szukali kozłów ofiarnych, aby tylko kogoś skazać i zrobić pokazowy proces, że w mieście jeszcze panuje prawo. Tymczasem świetność Barcelony zaczyna powoli blednąć, a w powietrzu czuć było nadchodzącą burzę.
Podobały mi się szczególnie opisy miejsc: katedry, gmachu sądu, biblioteki. Urzekła mnie tu drewniana rzeźba Chrystusa z Lepanto i legendy z nią związane. Rzeźba przedstawia ukrzyżowanego Jezusa o zamkniętych oczach i bujnych włosach. Figura ta znajdowała się na okręcie, który wziął udział w bitwie morskiej pod Lepanto. Hiszpańska armada odniosła wtedy zwycięstwo. Od tego wydarzenia cudowna figura jest otaczana wielką czcią. Pięknie zostało to opisane.
Jedynie czego mogę się przyczepić to okładki. Mogłaby być bardziej "barcelońska". Pojawiła się tu też za duża ilość bohaterów drugoplanowych, mieszały mi się te hiszpańskie nazwiska, ale ja nie mam pojęcia o języku hiszpańskim, to pewnie dlatego. Jednak z czystym sumieniem polecam książkę, klimat Barcelony rekompensuje niezbyt wciągającą akcję. A wydaje mi się, że autorowi chodziło raczej o sportretowanie Barcelony, miasta przeżywającego śmierć pewnej epoki i oczekującego czegoś nowego. Nie bez przyczyny Karol Dickens napisał: "Była to najlepsza i najgorsza z epok. Wiek rozumu i wiek szaleństwa. Czas wiary i czas zwątpienia, okres światła i okres mroków, wiosna pięknych nadziei i zima rozpaczy."
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Lubię książki, których autorzy biorą sobie za cel sportretowanie miejsc, klimatu miast, wiosek, katedr,opisy dzieł sztuki. A Dickens pięknie i trafnie określił epokę.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo liczę na tę atmosferę Barcelony lat 20-tych, nawet kosztem tempa akcji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Moja książka na weekend ;)
OdpowiedzUsuńJa coś utknęłam na setnej stronie, właśnie tempo akcji mnie odstrasza i jakoś fabuła nie wciąga na tyle by porzucić inne obowiązki
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Może kiedyś, kto wie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kusisz, oj kusisz:)). Chętnie przeczytam!!
OdpowiedzUsuńRównież nawet mimo niezbyt wciągającej akcji chętnie sięgnę po tę książkę. Zapowiada się na prawdę smacznie.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nią, bo moje serce należy do Barcelony, ale jakoś w sumie nie żałuję, prawdopodobnie skuszę się na nią, gdy wyląduje w bibliotece. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesująca recenzja, ale książka chwilowo nie dla mnie...
OdpowiedzUsuń