„Tulipanowa gorączka” Deborah Moggach

Wydawnictwo: Rebis
data wydania: 29 sierpnia 2017r. 
wydanie: VII
tytuł oryginału: Tulip Fever
tłumaczenie: Maja Justyna
oprawa: broszura klejona ze skrzydełkami
liczba stron: 304





Sięgając po tę książkę spodziewałam się błahego romansidła. Jakże błędne były moje myśli, gdyż „Tulipanowa gorączka” okazała się jedną z lepszych powieści, jakie ostatnio czytałam.

Jesteśmy w XVII-wiecznym Amsterdamie, w roku 1636. Mieście, które przeżywa swój Renesans. Kwitnie tu handel i rozwija się żegluga. Mężczyźni i kobiety w modnych strojach spacerują po ulicach, a w lustrze wody w kanałach odbijają się ich eleganckie domy. To również raj dla rybaków, handlarzy towarami, hodowców kwiatów i malarzy. Rozwija się życie artystyczne, a cała plejada mistrzów pędzla maluje pejzaże, martwe natury oraz portrety bogatych mieszkańców miasta.

Jeden z takich malarzy, Jan van Loos, dostaje zlecenie namalowania podwójnego portretu pewnego małżeństwa. On - Cornelius - 61-letni zamożny kupiec, właściciel kilku składów towarów w porcie, znawca sztuki, esteta. Ona - Sophia - młoda "praktyczna kobieta" (jak sama mówi o sobie), sprzedała swoją młodość za bogactwo, tym samym uwalniając się od biedy i życia w nędzy z siostrami i matką. Jan van Loos ma utrwalić na płótnie piękno, zatrzymać je na zawsze, ponieważ życie szybko przemija. Ma uchwycić szczęście, które - według Corneliusa - daje żonie. Sophia dostosowuje się do wszystkiego i potulnie spełnia wolę męża. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jedno spojrzenie młodego malarza obudzi w niej uśpione pożądanie i namiętność. I tak między Sophią a Janem wybucha gorący romans, który musi pozostać w ukryciu. 

Sophia z biegiem czasu odkrywa w sobie zdolności do samooszukiwania. Nauczyła się gry pozorów i wyrachowania. Wszystko w imię miłości. Dla Jana Sophia jest nie tylko miłością życia, a też inspiracją do malowania. Z biegiem czasu kochankowie mają dość ukrywania i knują pewien plan. Włączają do niego służącą Sophii - Marię, oraz Gerrita - służącego Jana. Cała intryga jest perfekcyjnie dopracowana i ma duże szanse powodzenia. Los jednak jest przewrotny i przypadkowy zbieg okoliczności potrafi wszystko zniweczyć.

W książce pojawia się również tytułowy motyw - tulipanowej gorączki. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia, że tulipomania w Amsterdamie była aż tak ogromnym zjawiskiem. Przy okazji zbadałam szerzej temat i okazało się, że o tej tulipanowej manii pisało wielu twórców, między innymi nasz rodak Zbigniew Herbert w „Martwej naturze z wędzidłem”. Zamiłowanie do tulipanów, a raczej do dochodów związanych z nimi, doprowadziło niderlandzkie społeczeństwo do zbiorowej psychozy. A koniec końców - do hańby, bankructwa i ruiny cnotliwych mieszczan, porzucających zdrowy rozsądek kupiecki oraz protestanckie umiarkowanie. „Na początku 1637 roku handel cebulkami tulipanowymi upada. Najwyższy Trybunał Holandii, poważnie niezaniepokojony gorączką, która opanowała cały kraj, podejmuje interwencję i z dnia na dzień ustala bardzo niskie ceny cebulek”. Tysiące ludzi straciło wtedy środki utrzymania. Tamte wydarzenia odsunęły się na margines historii i mało kto o nich wie. Niemniej jednak świadczą one o ludzkiej chciwości i przewrotności losu, ale tym samym wywodzą się z miłości do piękna i zamiłowania do kwiatów. Tulipany mają niestety też inny przykry incydent w historii. Podczas II wojny światowej, ludzie cierpiąc z głodu, zmuszeni byli wykopywać cebulki tych kwiatów i je jeść. Wspominała choćby o tym aktorka, holenderskiego pochodzenia, Audrey Hepburn, która dzieciństwo spędziła właśnie w okupowanej Holandii. Również w literaturze często pojawia się ten motyw, na przykład w książce amerykańskiego pisarza Richarda Lourie „Wstręt do tulipanów”.

Wracając jednak do powieści, przepiękna była o opowieść o ludzkich namiętnościach i pożądaniu. Nie tylko z miłości. Cornelius jest kolekcjonerem sztuki. Jego zamiłowanie do malarstwa również jest tu widoczne. Poza tym to bardzo ciekawa postać. Mężczyzna pełen dobrych manier, esteta, miłośnik piękna, nie tylko zewnętrznego. Polecam, świetna lektura na zakończenie wakacji. 



Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Rebis za co bardzo dziękuję.



A 8 września na ekrany kin wchodzi ekranizacja tej powieści. Reżyserem jest Justin Chadwick (m.in. „Kochanice króla” i „Mandela: Droga do wolności”). W rolach głównych: Alicia Vikander, Christoph Waltz (jeden z moich ulubionych aktorów) i Judi Dench! Ja nie mogę się doczekać. 


Komentarze

popularne posty