„Staś i Nel. Zaginiony klejnot Indii” Leszek K. Talko
Wydawnictwo: Znak
data wydania: 08.09.2014r.
oprawa: twarda
liczba stron: 360
data wydania: 08.09.2014r.
oprawa: twarda
liczba stron: 360
Ta historia dzieje się w 1887 roku - dwa latach po wydarzeniach, które zostały opisane w powieści Henryka Sienkiewicza W pustyni i w puszczy. I tu zaryzykuję stwierdzenie, że grupa zwolenników W pustyni i w puszczy jest taka sama, jak liczba jej przeciwników. Niestety wokół tej lektury narosło wiele negatywnych opinii, przede wszystkim dlatego, że jest to lektura, a to słowo już wzbudza pejoratywne odczucia. Nie wspomnę już o wszelkich nadinterpretacjach tego dzieła i doszukiwaniu się „trzeciego dna” powieści. Stasia Tarkowskiego określano rasistą, mordercą, seryjnym mordercą, przedstawicielem białego gatunku człowieka, który wykorzystuje człowieka czarnego, no i oczywiście pedofilem, gdyż jako jurny 14-latego z pewnością obcował cieleśnie z 8-letnią dziewczynką. To tylko niektóre z interpretacji (nadinterpretacji raczej) powieści, pojawiające się w ostatnich latach. Mnie osobiście śmieszą tudzież nie potrafię zrozumieć motywów tej krytyki. Należę do zwolenników W pustyni i w puszczy i uważam, że styl Sienkiewiczowski jest nie do podrobienia. Mam zresztą podobne wrażenia i sentyment do tej książki, jak pan Leszek Talko, gdyż czytałam ją po raz pierwszy z radości i miałam przy tym wielką frajdę.
Z tej frajdy i radości zrodził się pomysł, aby napisać kontynuację przygód Stasia i Nel. Tym razem jesteśmy w Indiach, tam bowiem pan Tarkowski ma zlecenie na kolejną pracę. Zapisał syna do szkoły św. Tomasza w Madrasie (obecne Chennai), w mieście leżącym nad Zatoką Bengalską. Codzienność Stacha (tutaj tak nazywany) upływa dość monotonnie. Chłopiec wdraża się w szkolne życie, choć jako cudzoziemcowi, nie jest mu łatwo. Dla reszty uczniów jest przybyszem z dalekiego kraju, którego nawet nie ma na mapie. Akcja szybko jednak się rozkręca, gdyż Stach przypadkiem wchodzi w posiadanie tajemniczego manuskryptu. Manuskrypt jest kluczem do zdobycia największego diamentu świata, o czym Stach nie wie. Wiedzą natomiast inni - amerykański pułkownik, rosyjska hrabina, tajny agent królowej, indyjski maharadża. Tym samym nasz szesnastolatek zostaje uwikłany w walkę wywiadów, momentami krwawą i nieprzebierającą w środkach.
Tymczasem Nel również przybywa do Indii. W drodze z stacji zostaje jednak porwana przez sektę rabusiów - thagów, którzy specjalizowali się w napaściach na podróżnych, a swoje ofiary dusili szarfą, nie pozostawiając żadnych śladów. Stach wraz ze swoim przyjacielem Mungo wyrusza na jej poszukiwanie.
Szczerze - mam mieszane odczucia po przeczytaniu. Pomysł niby ciekawy, takie dalsze losy Stasia i Nel, to chwytliwy temat. W przeciwieństwie jednak do W pustyni i w puszczy książka pana Talko nie jest powieścią typową dla młodzieży. Trochę w innym stylu pisze się teraz, chcąc trafić do nastoletniego odbiorcy. Bynajmniej nie chcę tu skrytykować stylu i warsztatu pisarskiego pana Talko, gdyż jako felietonista świetnie potrafi pisać rzeczowo, z pazurem i odpowiednią dawką ironii. Szczególnie dobrze wyszło Talce opisywanie swoich rodzicielskich doświadczeń, np. w Pomocy, jestem tatą!. Jednakże pisząc kontynuację przygód Stasia i Nel wyszło mu tak średnio. Może dlatego, że podejmując się chęci zmierzenia się z Sienkiewiczem jest się na straconej pozycji. Trudno dziś oddać ten klimat, ten styl, czy nawet te znienawidzone opisy przyrody. Tutaj tego nie ma, bohaterowie też są trochę „płytcy”, pozbawieni emocji, tacy sami - można by rzec. Nie podobał się też wątek chłopca-pantery, ściągnięty od Rudyarda Kiplinga z Księgi dżungli.
Paradoksalnie - mimo tych niedociągnięć - nie żałuję chwil spędzony z książką pana Talko. Są pewni bohaterowie literaccy, których zawsze będę darzyć sentymentem, a Staś i Nel do nich należą. Miło mi się to czytało, z przyjemnością przeniosłam się w indyjski klimat, pachnący przyprawami, mieniący się kolorami i oślepiający słońcem. Teraz, na chłodne, deszczowe i ciemne wieczory, to lektura wymarzona.
Tymczasem Nel również przybywa do Indii. W drodze z stacji zostaje jednak porwana przez sektę rabusiów - thagów, którzy specjalizowali się w napaściach na podróżnych, a swoje ofiary dusili szarfą, nie pozostawiając żadnych śladów. Stach wraz ze swoim przyjacielem Mungo wyrusza na jej poszukiwanie.
Szczerze - mam mieszane odczucia po przeczytaniu. Pomysł niby ciekawy, takie dalsze losy Stasia i Nel, to chwytliwy temat. W przeciwieństwie jednak do W pustyni i w puszczy książka pana Talko nie jest powieścią typową dla młodzieży. Trochę w innym stylu pisze się teraz, chcąc trafić do nastoletniego odbiorcy. Bynajmniej nie chcę tu skrytykować stylu i warsztatu pisarskiego pana Talko, gdyż jako felietonista świetnie potrafi pisać rzeczowo, z pazurem i odpowiednią dawką ironii. Szczególnie dobrze wyszło Talce opisywanie swoich rodzicielskich doświadczeń, np. w Pomocy, jestem tatą!. Jednakże pisząc kontynuację przygód Stasia i Nel wyszło mu tak średnio. Może dlatego, że podejmując się chęci zmierzenia się z Sienkiewiczem jest się na straconej pozycji. Trudno dziś oddać ten klimat, ten styl, czy nawet te znienawidzone opisy przyrody. Tutaj tego nie ma, bohaterowie też są trochę „płytcy”, pozbawieni emocji, tacy sami - można by rzec. Nie podobał się też wątek chłopca-pantery, ściągnięty od Rudyarda Kiplinga z Księgi dżungli.
Paradoksalnie - mimo tych niedociągnięć - nie żałuję chwil spędzony z książką pana Talko. Są pewni bohaterowie literaccy, których zawsze będę darzyć sentymentem, a Staś i Nel do nich należą. Miło mi się to czytało, z przyjemnością przeniosłam się w indyjski klimat, pachnący przyprawami, mieniący się kolorami i oślepiający słońcem. Teraz, na chłodne, deszczowe i ciemne wieczory, to lektura wymarzona.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Znak
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO tej książce już słyszałam. Oceniana jest różnie. I to właśnie ten fakt bardzo zachęca mnie do lektury.
OdpowiedzUsuńNiedawno listonosz mi ją "sprezentował", że tak się wyrażę. Zamierzam wkrótce przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńDrugastronaksiazek.blogspot.com
Nie słyszałam do tej pory ani o kontynuacji, ani o nadinterpretacjach... na szczęście lubiłam tę lekturę i cieszyłam się przygodami bez udziwnień... Chętnie kiedyś poznam dalsze losy Stasia i Nel:)
OdpowiedzUsuńA ja wspomnienia z pierwowzorem Sienkiewicza mam kiepskie, co nie znaczy że nie dostrzegam atutów powieści, a kontynuowanie dzieła tak "kultowego"... Jednym słowem - Sienkiewicz był jeden:)
OdpowiedzUsuńnie czytałam, ale może się skuszę... Ostatnio kupiłam bestię..
OdpowiedzUsuńpolecanekobietom.blogspot.com
Kocham Stasia i Nel , trochę boję się różnych kontynuacji ot choćby trylogii Sienkiewicza czy "Lalki" Prusa ale ta i tak mnie pociąga. Przy okazji będzie pretekst by sięgnąć po wcześniejsze losy bohaterów mojego ulubionego pisarza.
OdpowiedzUsuń