"Ptaki" Daphne du Maurier i "Ptaki" Hitchcocka
Zbiór sześciu opowiadań mistrzyni grozy to prawdziwy rarytas dla miłośników kryminału. Klasyka. Każde z zebranych tu utworów jest perłą swojego gatunku. Alpinistka z Monte Verita płaci okrutną cenę za miłość do gór, zniekształcona jabłonka dziwnie przypomina zaniedbywaną żonę (moje ulubione opowiadanie - takie "ku przestrodze"), a igraszki markizy z pewnym fotografem okażą się niebezpiecznie wciągające. I tak jak właśnie powiedział Hitchcock: "Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć"
Już od pierwszych zdań w opowiadaniu "Ptaki", napięcie rośnie i trzyma do końca. Daphne du Maurier jak nikt potrafi w subtelny, a zarazem wnikliwy sposób pokazać ciemną stronę ludzkiej natury. Urodziła się w Londynie w 1907 roku, jako córka sławnego aktora i reżysera sir Geralda du Mauriera. Pierwsza powieść Daphne du Maurier pt. "Dobry duch" została wydana w 1931. Jej najsłynniejsza powieść "Rebeka" należy do kanonu światowej literatury, zainspirowała także oskarowy film Alfreda Hitchcocka o tym samym tytule. A opowiadanie "Ptaki" jest po prostu genialne, a jeszcze w bardziej genialny sposób zobrazował to Hitchcock w 1963 roku.
THE BIRDS Ptaki
Kiedy atrakcyjna blondynka Melanie Daniels przybywa do Zatoki Bodega w 'pogoni' za przystojnym kawalerem Mitchem zostaje niespodziewanie zaatakowana przez mewę. Nagle tysiące oszalałych ptaków zaczynają gromadzić się w mieście. Ofiarami ich ataków padają zarówno dzieci, jaki i dorośli mieszkańcy miasta. Wkrótce Mitch i Melanie zmierzą się w walce o swoje życie ze śmiertelną, niewytłumaczalną siłą, której nikt nie potrafi powstrzymać.... "Ptaki" - prototyp wszelkiego rodzaju horrorów o zwierzakach. Film, który mimo lat nie stracił swojego blasku, film wobec którego trudno przejść obojętnie, bo albo się go kocha i stawia na piedestale, albo nienawidzi i sięga po nowsze produkcje doskonalsze pod względem technicznym. Mnie ten film zawsze będzie zachwycał. Doskonale poprowadzona akcja, klimat prawdziwego przerażenia bijący z ekranu, nieprzesłodzone zakończenie oraz smak kina, które już niestety przeszło do lamusa historii sprawiają, że jest to dzieło, na którym uczyć się powinni współcześni. Jednak wydaje mi się (z resztą nie tylko mnie), że Hitchcockowi chodziło o coś więcej niż tylko pokazanie napięcia i horroru. Ptaki są tu metaforą ludzkiej duszy, psychiki. Są symbolem drzemiących w człowieku marzeń, popędów, lęków. Jedna z mieszkanek miasta mówi do Melanie: "To ty zwiodłaś tu te ptaki! Jesteś zła! Zła!". Czyżby zło czające się w człowieku? A scena na strychu, gdzie podświadomie gromadzą się ptaki przeszłości - arcydzieło!
I Hitchcock - rubaszny staruszek, mistrz suspensu, zaskakuje pomysłami. Lubił pojawiać się w swoich filmach jako statysta, bo w dobrym scenariuszu, każdy szczegół nie jest przypadkowy i każdy ma swoje znaczenie. Tylko trochę mi szkoda aktorek, grających w jego filmach (zresztą samych blondynek), podobno musiały się leczyć psychiatrycznie, ciekawe czy to był wpływ dramatycznych scen, w jakich występowały, czy osoby samego reżysera?
Ciekawe pytanie ;) . Sama nie odkryłam jeszcze kryminałów, dopiero na mnie czekają :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Hitchcock jest genialny ;D
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie, że miały problemy psychiczne przez reżysera. Tippi Hedren po ,,Ptakach" już nigdy nie współpracowała z Hitchcoockiem. Zerwała kontrakt, w którym wcześniej zobowiązała się do zagrania w kilku jego filmach.
OdpowiedzUsuń