"Miłość buja nad Szkocją" Alexander McCall Smith
tłum. Elżbieta McIver
seria: 44 Scotland Street
wydanie: czerwiec 2011
format: 145 x 205 mm
oprawa: broszurowa
stron: 351
wydanie: czerwiec 2011
ISBN 978-83-7495-627-7
To trzecia cześć serii, zapoczątkowana "44 Scotland Street" i kontynuowana "Opowieściami przy kawie." Nie czytałam dwóch pierwszych części, więc trochę się obawiałam, że się pogubię. Jednak dosyć szybko się odnalazłam, ponieważ autor na początku przypomina w skrócie co się działo wcześniej. Poznajemy dalsze losy mieszkańców edynburskiej kamienicy przy Scotland Street 44. Mamy tu plejadę osobowości o przeróżnych charakterach i temperamentach.
Pat - zaczyna studiować historię sztuki, po zajęciach dorabia pracując w galerii, poszukuje miłości, a raczej partnera, jej celem najpierw staje się z kolega ze studiów-Wolf. Niestety Wolf ma już dziewczynę, a na dodatek okazuje się nią nowa współlokatorka Pat.
Dominika - wyjechała do osady pirackiej nad cieśniną Malakka i jako antropolog prowadzi tam badania. Egzotyczny klimat dość szybko okaże się dla niej niezbyt łaskawy.
Angus Lordie - ponad 50-letni malarz, który cierpi trochę na niemoc twórczą, czuje się niedoceniany i niedostrzegany, poza tym nie może przestać myśleć o Dominice. Jedynym pocieszeniem jest dla niego pies-Cyril. Niestety pewnego dnia nawet Cyril znika. W mieszkaniu Dominiki pojawia się natomiast nowa osoba - rozwiedziona pisarka, która pragnie się skupić na tworzeniu swojej powieść.
Matthew - też jakoś nie najlepiej mu się układa, choć hojnie obdarował go ojciec. Prowadzi galerię sztuki, ale ciągle mu czegoś (może kogoś) brakuje. Kupuje sobie nawet kaszmirowy sweter w kolorze przybrudzonej owsianki i spodnie o barwie zgniecionej truskawki, żeby być bardziej wyrazisty. Niestety i ten wybór, okazał się nie trafiony. Pojawia się natomiast nowa kobieta w jego życiu, pani architekt Leonie...
Bertie - genialny sześciolatek, który swoim pytaniem potrafi wprowadzić w zakłopotanie nie jednego dorosłego. A jego matka - Irene oczekuje nowego dziecka i dopiero się rozkręca w obowiązkach rodzicielskich. Zapisuje Bertiego do Edynburskiej Orkiestry Nastolatków (choć Bertie ma dopiero 6 lat, ale co tam, determinacja nadgorliwych rodziców nie zna granic).
Czyta to się wszystko gładko i przyjemnie, krótkie rozdziały bardzo wciągają i chce się doczytać jak najszybciej do końca. Chociaż irytowały mnie trochę tytuły rozdziałów, które zdradzały treść np. Matthew poznaje panią architekt, Bertie sam w Paryżu. Ale rozumiem, że taki to styl.
Taka mieszanka uroku z błyskotliwymi komentarzami, z odrobiną satyry, a nawet filozoficznej refleksji. Alexander McCall Smith złamał przede wszystkim wizerunek Szkota, z zimnego, nieprzystępnego i skąpego, zrobił ciepłego i bardzo otwartego na świat.
"Książki McCall Smitha są jak gorące kakao w mroźny wieczór, jak ciepła bielizna na zimowe dni. Powinny być zapisywane przez lekarzy jako lek na zimową chandrę"- tak skomentował książki "The Times". Ja to czytałam, kiedy za oknem świeciło słońce i też podziałała na mnie kojąco.
Taka mieszanka uroku z błyskotliwymi komentarzami, z odrobiną satyry, a nawet filozoficznej refleksji. Alexander McCall Smith złamał przede wszystkim wizerunek Szkota, z zimnego, nieprzystępnego i skąpego, zrobił ciepłego i bardzo otwartego na świat.
"Książki McCall Smitha są jak gorące kakao w mroźny wieczór, jak ciepła bielizna na zimowe dni. Powinny być zapisywane przez lekarzy jako lek na zimową chandrę"- tak skomentował książki "The Times". Ja to czytałam, kiedy za oknem świeciło słońce i też podziałała na mnie kojąco.
Mam ten cykl w swoich planach i myślę, że może mi przypaść do gustu:)). Mam nadzieję, że na wakacjach będzie okazja, aby się o tym przekonać. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńAleż zachęcająca recenzja. Książka wydaje się bardzo ciekawa, więc nie ma co wpisywać na listę, tylko kończę pracę i wpadam do księgarni.
OdpowiedzUsuńBrzmi super! Recenzja mnie bardzo zachęciła! Z chęcią przeczytam! Wpisuje na liste!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę że gdy będzie okazja to sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńHaa muszę zdobyć ,gdyż w książce jest moja imienniczka ,co się rzadko zdarza :D Bardzo fajna recenzja :-)
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna, a urlop blisko :)
OdpowiedzUsuńCoś w sam raz dla mnie, i bardzo przekonałaś mnie recenzją ;)!
OdpowiedzUsuńza filozofią nie przepadam, ale po satyrę chętnie sięgnę, choć wypadłoby zacząć od pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :) Przed planowaną wyprawą muszę sięgnąć po książkę
OdpowiedzUsuń