"Grek Zorba" Nikos Kazantzakis

Surowy krajobraz, skomponowany z granitu i twardych skał wapiennych. Ciemne pnie drzew świętojańskich, srebrzyste oliwki, figowce i winne krzewy. W zacisznych dolinach sady pomarańczowe, cytrusowe; zapach cząbru, szałwii i mięty oraz ogromna przestrzeń - morze - szmaragdowe, w dali wyspy skąpane w słońcu, przezroczysty welon drobniutkiej mżawki, powlekający nieśmiertelną nagość Grecji. Tak wygląda kreteński krajobraz, taki wypracowany, oszczędny, wolny od zbędnych ozdobników, pełen dynamizmu i powściągliwości. Wolny od wszelakiej kokieterii, od najmniejszej sztuczności, po męsku surowy. Ale wśród tych ostrych kształtów można odnaleźć nieoczekiwaną czułość i zmysłowość, a z nieskończoności morza jak z niewyczerpanego źródła emanuje poezja. Nigdzie tak łagodnie i łatwo nie przechodzi się od rzeczywistości do marzenia. Nigdzie indziej czas nie płynie tak leniwie...

Tak widzi Kretę narrator w powieści, który przybywa tu zarządzać kopalnią węgla brunatnego, którą dostał w spadku. Wcześniej w barze portowym spotyka Zorbę, który prosi o przyjęcie go do załogi statku. Oferuje swoje spore umiejętności i przede wszystkim doświadczenie prawdziwego obieżyświata. I tak zaczyna się prawdziwa PRZYJAŹŃ. Mężczyzn różni wszystko: pochodzenie, poglądy, temperament, podejście do kobiet, religii, życia. 

 Zorba to 65-letni wiekiem, ale młody duchem mężczyzna. Z jednej strony to hulajdusza, dla którego ważne są tylko kobiety, wino i śpiew. Ponadto nie rozstaje się nigdy z santuri. Z drugiej natomiast to prosty i niezwykle wrażliwy człowiek, potrafiący zachwycać się pięknem przyrody, a swoje wewnętrzne troski i cierpienia ukrywa radując się życiem. Człowiek mający własną i niepowtarzalną filozofię życia: "postępuję tak, jakbym miał umrzeć w każdej chwili".  

To bardzo wartościowa książka, przesiąknięta prawdami o życiu. Chociaż niektórym pewne fragmenty mogą się wydać zbyt szowinistyczne: "Czy kobieta jest stworzeniem ludzkim, czy nie...".
Ja tego tak nie odebrałam. Dla mnie była to powieść o czerpaniu radości z życia, z każdej chwili, o rozkoszach, ale przede wszystkim o męskiej przyjaźni, która była w stanie znieść wszystko: stratę majątku, porażkę, rozstanie, ale czyż nie była to piękna katastrofa? Skoro przerwało coś bardziej wartościowego.

A przesłanie? - jest tu proste. Wcale nie trzeba szukać szczęścia daleko, bo ono jest przecież blisko, na wyciągnięcie ręki. Cieszyć się z każdej spędzonej chwili, nie oglądać się za siebie, ale  jednocześnie mieć świadomość swoich klęsk i zmarnowanych szans. 
"Wszechświat - lądy, wody, myśli, ludzie - płynął wolno ku dalekiemu morzu, a Zorba płynął wraz z nim, nie stawiając oporu, nie zadając  pytań, szczęśliwy".  


A jeszcze w tym wykonaniu - dla mnie mistrzostwo!  

Komentarze

  1. Ach, pięknie opisujesz te rejony. Aż chce się tam być...:) Dobrze, że chociaż każdy może tam pojechać oczyma wyobraźni dzięki takim książkom. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno temu oglądałam film, a na początku tego roku udało mi się przeczytać książkę. Wspaniała:)
    Sama nie wiem co mi się bardziej podobało...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Im więcej deszczu, tym bardziej tęsknię za greckimi wakacjami. Od Guciamal dostałam film, a książka "Grek Zorba" w drodze. Jak ich nie kochać? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 10 lat temu byłam właśnie po raz pierwszy w Grecji. Spędziłam tam łącznie ponad 2 miesiące na odpoczynku, wyprawach wgłąb lądu, wgłąb morza, na jedzeniu pysznego tsatziki, takiej sobie musaki i niesamowitych gołąbków, smakowaniu doskonałego wina oraz oczywiście na tańczeniu zorby :)

    Przeczytanie "Greka Zorby" obiecuję sobie właśnie od tamtego czasu - szkoda, że jakoś ciągle mi z nim nie po drodze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka jest w biblioteczce moich rodziców, więc z chęcią wezmę się za nią jak tylko uporam się z książkami z kolejki:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Och jak bardzo moje serce wyrywa się do podróży literackiej z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słysząc Grek Zorba mam przed oczyma kadry z filmu, może nadszedł czaas by wzbogacić je o podkład słowny?

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka mogłaby mnie przenieść z tego deszczu w ciepłe, piękne miejsca. Jestem bardzo na tak!

    OdpowiedzUsuń
  9. Film oglądałam nie raz. Nie miałam natomiast pojęcia, że jest on adaptację literatury. Zorba wyznaje filozofię ku której i ja się skłaniam, staram się żyć tak, jakby każdy dzień mógł być tym ostatnim. Dlatego ważne jest dla mnie, aby czerpać radość z każdej nawet drobnej czynności, a kiedy wszystko się wali tańczyć na gruzach. Autor pisze - nigdzie indziej czas nie płynie tak leniwie- to oczywiście bardzo subiektywne odczucie. Osobiście znam parę takich miejsc, w których czas ...sunie powoli, nieśpiesznie.
    "Wszechświat - lądy, wody, myśli, ludzie - płynął wolno ku dalekiemu morzu, a Zorba płynął wraz z nim, nie stawiając oporu, nie zadając pytań, szczęśliwy". Taką filozofię też chciałabym wyznawać- niestety choć nazywam siebie człowiekiem szczęśliwym- to zdarza się, że stawiam opór i zadaję pytania.

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest moja ulubiona książka. Świetnie napisana i tak jak napisałaś pełna prawd o życiu:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

popularne posty