„Mrok i mgła” Stefan Türschmid

wydanie: 5 maja 2015r. Przedpremierowo
format: 135 mm x 215 mm
oprawa: broszurowa klejona
liczba stron: 448
-Buriagina?
Sofia Aleksandrowa?
-Tak.
-No
to prosimy z nami.
Miała miły sposób bycia, była pogodna,
zniewalająco ładna i życzliwa, wielu ulegało jej urokowi. Przyciągała ludzi jak
magnes. Zawsze uśmiechnięta, starała się każdemu powiedzieć coś miłego. Była
pogodna i szczera, można było w tym wyczuć zaledwie cień kobiecej kokieterii.
No i najważniejsze - Sonia to wzorowa uczennica XXI Liceum Aleksandra Puszkina
w Leningradzie i członkini szkolnej egzekutywy Komsomołu. Jesteśmy zatem w
Związku Radzieckim w roku 1934 i tutaj poznajemy naszą bohaterkę. Sonia właśnie
zdobyła pierwszą nagrodę o konkursie na pracę pod tytułem: „Jak kształtujemy
nowego człowieka Kraju Rad?” i dowiedziała się, że została przyjęta w poczet
kandydatów do partii. W wieku 17 lat zaczynała już modelować swój wzorowy komunistyczny
życiorys. Zresztą całą jej rodzinę rozpierała duma. Od trzech pokoleń było tradycją
wczesne wstępowanie do partii. Rodzice, babcia i siostra obsypali ją tego dnia
prezentami. Sonia czuła się przeszczęśliwa. Oprócz tego skrycie kochała się w
koledze ze szkoły, a w ciągu najbliższych dni do uczucie zaczęło się
odwzajemniać. Od czasu, kiedy zaczęła spotykać się z Borysem, cały świat wokół
niej stał się absolutnie cudowny. Zachwycała się pięknym Leningradem, z
pałacami, parkami, wspaniałymi alejkami i bulwarami. „Kocham nasze przepiękne
miasto, kocham Związek Radziecki, nasz wielki i godzien podziwu kraj, w którym
tak cudownie się żyje” - tak pisała w pamiętniku.
To cudowne życie zaczęło nagle się zmienić, kiedy
najpierw aresztowano Borysa, a potem jej ojca. Sonia nie mogła pojąć dlaczego.
Była przekonana, że NKWD popełniło pomyłkę. Ale jedyną odpowiedź, jaką wtedy słyszała
było to, że "NKWD nie popełnia pomyłek". Od dziecka była wychowywana
w przekonaniu, że system, w który wierzy jest nieomylny i sprawiedliwy. A partia
to najmilsi i najwspanialsi ludzie. Żyła w radosnym świecie akademii
pierwszomajowych i rocznic rewolucji. Recytowała wiersze o Leninie,
Dzierżyńskim i Stalinie. Czytała o bohaterach rewolucji. Jej ojciec brał udział
w wielkiej rewolucji, w wojnie domowej, w wojnie z burżuazyjną Polską, z
poświeceniem działał w partii, odznaczony był orderami, jak zatem mógł zostać
aresztowany. Przecież świat wokół niej był taki dobry, przyjazny, a przyszłość
miała być jeszcze piękniejsza. Aresztowania ludzi jednak się nasilały, w końcu
przyszła kolej na matkę, która zostaje skazana na obóz pracy. Sonia przyjmuje
samokrytykę, czyli wyrzeka się własnych rodziców, aby również nie trafić do
aresztu. Musiała przysiądź, że nie miała pojęcia o "wrogiej"
działalności jej rodziców wobec partii. Wkrótce umiera jeszcze babcia, a Sonia
z siostrą zostają same. Mimo to udaje się jej skończyć studia i zostać tłumaczką.
Tłumacze byli wtedy bardzo potrzebni, aby mogli tłumaczyć wszystko, co pisze
się na Zachodzie o Kraju Rad.
To zaledwie początek losów Soni. Soni przyszło
żyć w niełatwych czasach. Przyszła na świat, kiedy wybuchła rewolucja tudzież zachłyśnięta
do dziecka komunizmem, Stalinem i partią nie znała innego świata. Życie jednak
szybko zweryfikowało jej fascynację. Długą drogę musiała przyjść, żeby wszystko
zrozumieć i sobie pookładać. Z mroku przedzierała się przez mgłę.
Historia Soni i jej rodziny jest przeplatana
obrazami z życia Stalina. Poznajemy jego zaplecze, osobiste i polityczne
decyzje, czystki jakie wprowadza, obsesje i paranoje. To dość odważny zbieg
wprowadzony przez autora, bowiem fikcja literacka przeplata tu się z historią.
Jeszcze innym bohaterem "Mroku i mgły" są miasta: Leningrad i
Murmańsk. Leningrad w roku 1934 tętnił życiem. W tym okresie mieszkańcy byli
świadkami świetności miasta, mogli korzystać z wielu rozrywek, chodzili na
koncerty do filharmonii, opery teatru. Czas płynął beztrosko. Potem wielu
spędzało bezsenne noce, żyjąc w strachu przed aresztowaniem. Na koniec musieli
walczyć z głodem i uciekać przed hitlerowskimi nalotami. Natomiast Murmańsk,
"kraniec ziemi", to już zupełnie inne miejsce. Sonia zostaje tu
skierowana do pracy. Port bowiem potrzebował tłumaczy z angielskiego. Dla Soni
zaczął się kolejny etap życia. Czytelnik natomiast poznaje życie mieszkańców
miasta, ich próby walki o przerwanie, obozy pracy, jak też odmienne życie ludzi
przybywających do portu z Zachodu. Ukazane zostały tu również losy zwykłych
ludzi, takich którzy posiadali "wzorowe komunistyczne życiorysy", a
przez jeden donos życie ich legło w gruzach, na przykład za czytanie
kulturalnych i literackich czasopismom z Zachodu.
Książka wciąga bez reszty i pochłania jak mgła.
Stefan Türschmid potrafi płynnie przedstawić realia potwornej epoki Stalina
wplatając w to historię miłosną. Takie połączenie świetnie się czyta, lepiej
niż opracowania historyczne epoki. Jedynie zakończenie mnie trochę
rozczarowało, takie zbyt tandetne. Ale po takiej dramaturgii zdarzeń i
koszmarów, jakie spotkały Sonię, tylko taki koniec mógł zadośćuczynić jej
poniesione straty. Polecam gorąco!
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Rebis za co bardzo dziękuję.
Szkoda, że zakończenie rozczarowuje, na książkę nabrałam jednak chęci, więc przeczytam ją tylko jak będę mieć okazję!
OdpowiedzUsuńwłaśnie czytam, Boże, cóż za nuda, strasznie wtórne wobec: "Jeździec miedziany" Paulliny Simons, "Moskiewska saga" Aksjonow, "Dzieci Arbatu" Rybakow i wszystkich książek Montefiore o Stalinie i jego towarzyszach, nie wiem, czy skończę...
OdpowiedzUsuń