„Księga tęsknoty” Leonard Cohen

Wydawnictwo: Rebis
tłumaczenie: Daniel Wyszogrodzki
tytuł oryginału: Book of Longin
wydanie: 2013
oprawa: twarda
liczba stron: 250wydanie: 2013
oprawa: twarda
![]() |
źródło |
Leonard
Cohen - pieśniarz, poeta i powieściopisarz. Pierwsza jego profesja jest znana
szerokim kręgom odbiorców, zaś druga i trzecia
mniej. Wynika to z tego, że wprawdzie Cohen zaczynał jako poeta i
powieściopisarz, lecz jego późniejsza kariera pieśniarza przyćmiła
literackie dokonania. Nigdy jednak nie
przestał pisać wierszy. Mamy przed sobą tomik niezwykłych utworów. Co do
przekazania ma ten 79-letni Kanadyjczyk? Jedną z jego wczesnych płyt zdobi
okładka z XVI-wieczną grafiką przestawiającą kopulujące ze sobą anioły, która
znakomicie ilustruje typowy dla Cohena mariaż erotyki i mistycyzmu. I właśnie
erotyka oraz mistycyzm dominuje w jego twórczości.
Mamy przed
sobą zbiór wierszy, tekstów piosenek, fragmentów prozy i luźnych zapisków. A
wisienką na torcie jest autorska grafika, w większości autoportrety, które
przestawiają zmagającego się z czasem artystę. Cohen świadomy jest swojego
wieku i zbliżającego się końca. Wspomina, snuje refleksje i obsesyjnie drąży te
same tematy. Popada w skrajności - ale to cecha wyróżniająca jego twórczość.
Nazywany jest „mistrzem łączenia wody z ogniem”. To jego żywioł. Pisał utwory o
miłości i nienawiści zarazem, w „Dance Me To The End Of Love" przywoływał
Zagładę, a w „Future" zestawił obok siebie Stalina i świętego Pawła. Nie
inaczej jest w tym dziesiątym tomiku poetyckim. Po 5 latach przebywania w
buddyjskim klasztorze, Cohen daje wyraz artystyczny swoim rozterkom, uczuciom i
myślom.
„Zrozumiałem
wreszcie
że nie mam
predyspozycji
do Zagadnień
Duchownych”. [str.22]
To
pożegnanie z klasztorem jest też wymuszone przez sytuację finansową, w jakiej
się znalazł, kiedy jego dawna partnerka życiowa wyprowadziła z jego konta kilka
milionów dolarów. Mnich i bankrut w jednym. Musi się z tym uporać.
„Nosiłem
tytuł Poety
może z
resztą byłem poetą
przez chwilę
Nadano mi
też wspaniałomyślnie
tytuł
Pieśniarza
choć ledwo
potrafię
coś zanucić
Przez wiele
lat
uchodziłem
za Mnicha
ogoliłem
głowę, nosiłem habit
i wstawałem
bardzo wcześnie
Nienawidziłem
wszystkich
ale
zachowywałem się dostojnie
więc nikt
mnie nie przyłapał
Moja
reputacja Bawidamka
to żart
Gorzko się z
niego śmiałem
przez
dziesięć tysięcy
samotnie
spędzonych nocy…” [str.159]
Nic dodać,
nic ująć. W tym krótkim utworze uchwycił całą prawdę o swoim życiu. Człowiek z
wielkim doświadczeniem, ale jeszcze z większym dystansem do siebie. Świadomy
swoich talentów, ale i posiadający słabostki. „Przykro mi, ale nie mogę ci
teraz pomóc, bo poznałem pewną kobietę. Proszę wybacz mi, moją samolubność”.
[str.23] Tak pisał do swojego przyjaciela. Żyjący z piętnem poety przeklętego,
popadającego w depresję, szalonego, który nie potrafił okiełznać swojej
seksualności. Łączył tę seksualność z sakralnością, mistycyzmem, a wyrafinowane
techniki seksualne zamieniał w liturgiczny obrządek. Uwodził tym nie tylko
kobiety, ale i swoich słuchaczy. W końcu sam poddał w własną pułapkę
cielesności.
„tak więc
teraz Miły Czytelniku
w czyim
imieniu
kogo reprezentując
przybywasz
by oddać się
ze mną bezczynności
w luksusowym
acz
kurczącym się królestwie
Bezcelowej
Prywatności?” [str.159]
Polecam,
piękny, melancholijny, melodyjny zapis, u kresu życia.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Rebis za co bardzo dziękuję.
I nie mogłam się powstrzymać, jeden z moich ulubionych utworów...
Nie słyszałam jeszcze o tej książce :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Nie znałam Cohena z tej strony! Warto nadrobić zaległości w tej kwestii:) Przeczytam z całą pewnością, jak mi tylko wpadnie w ręce... Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGenialne! Już nie mogę się doczekać lektury! Słucham Cohena od kilkunastu lat, więc tym bardziej jestem ciekawa jego najnowszej poezji :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo lubię Cohena i ogromnie mnie zaintrygowałaś tym postem. Tytuł zanotowany :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuń