"Pies Baskerville'ów" Arthur Conan Doyle
Wydawnictwo: Audeo
wydanie: audiobook
wydanie: audiobook
czyta: Jakub Sender
Recenzja bierze udział w konkursie dla syndykalistów
Kolejne moje spotkanie z Sherlokiem Holmsem zaliczam do bardzo udanych. Tym razem przenosimy się na ponure wrzosowiska, do rodowej siedziby Baskerville'ów w hrabstwie Devon. Nad otuloną gęstną mgłą posiadłością ciąży okrutna klątwa. W tajemniczych okolicznościach giną kolejni spadkobiercy majątku Baskerville'ów. Miejscowa ludność twierdzi, że owe zagadkowe zgony mają związek z legendą o piekielnym psie grasującym w pobliskich moczarach. Holmes i Watson podejmują się wyzwania rozwiązania tajemniczej zagadki. Jednak na miejsce wydarzeń początkowo jedzie tylko Watson, który regularnie informuje swojego przyjaciela o rozwoju wydarzeń, pisząc od niego listy-raporty. Tu sir Arthur Doyle zastosował ciekawy zabieg narracyjny - formę epistolarną.
Ze skrupulatną dokładnością Watson próbuje rozwiązać
skomplikowaną zagadkę. Wkrótce staje sam na sam z potworem:
Kolejne moje spotkanie z Sherlokiem Holmsem zaliczam do bardzo udanych. Tym razem przenosimy się na ponure wrzosowiska, do rodowej siedziby Baskerville'ów w hrabstwie Devon. Nad otuloną gęstną mgłą posiadłością ciąży okrutna klątwa. W tajemniczych okolicznościach giną kolejni spadkobiercy majątku Baskerville'ów. Miejscowa ludność twierdzi, że owe zagadkowe zgony mają związek z legendą o piekielnym psie grasującym w pobliskich moczarach. Holmes i Watson podejmują się wyzwania rozwiązania tajemniczej zagadki. Jednak na miejsce wydarzeń początkowo jedzie tylko Watson, który regularnie informuje swojego przyjaciela o rozwoju wydarzeń, pisząc od niego listy-raporty. Tu sir Arthur Doyle zastosował ciekawy zabieg narracyjny - formę epistolarną.
![]() |
źródło |
"Ponad szczeliną w skałach, gdzie płonęła świeca, wysunęła się straszna twarz, wręcz zwierzęca, żółta. Obryzgana błotem, okolona rozwichrzonym zarostem i długimi rozczochranymi włosami, mogła uchodzić za oblicze jednego z przedhistorycznych ludzi, którzy zamieszkiwali jaskinie na stokach pagórków. Światło stojące poniżej odbijało się w chytrych oczach, które rozglądały się gorączkowo dokoła, usiłując przeniknąć zalegające ciemności, jak ślepie przebiegłego zwierza, gdy je dobiegnie odgłos kroków myśliwych".
Klimat powieści jest tu niesamowity - opisy sprawiają, że
serce bije nam jak młot, a krew ścina się lodem w żyłach. Mroczne, trzęsawiska,
zimne ponure hrabstwo budzą grozę, a zagadka kryminalna jest po mistrzowsku skonstruowana.
Całą intryga powoduje ciary na plecach, a gdy za oknem - tak jak dziś - jest zimny, wietrzny, jesienny wieczór
- klimat utworu udzielna się nadzwyczajnie. Bałam się po prostu! Zastanawiając się czy okrutna bestia z klątwy
rzeczywiście istnieje, czy jest wytworem ludzkiej wyobraźni, i czy istotnie
jest to potwór z piekła rodem, czy może to natura go stworzyła, a ręka ludzka przemieniła
w budzącą postrach bestię.
"Był to pies - pies czarny jak węgiel, olbrzym, jakiego dotąd nie widziały oczy żadnego śmiertelnika. Jego otwarta paszcza zionęła ogniem, ślepia iskrzyły się, a jakieś gorejące płomyki strzelały z sierści na całym grzbiecie. Rozgorączkowane majaki chorego umysłu nie mogły spłodzić nic równie dzikiego i przerażającego, jak ten czarny potwór, który wypadł spoza tumanów mgły".
Styl Arthur Conan
Doyle jest nie do podrobienia. Miałam jednak przyjemność wysłuchać audiobooka -
co tylko zwiększyło moją obawę - ponieważ wykonanie, choć z początku trochę
usypiające, sprawiło w trakcie, że miałam delikatnego 'cykora'. Głos Jakuba
Sendera z biegiem akcji przyspiesza, oddając przy tym niespodziewaną gamę
emocji. A namiętności, jakie targają bohaterami, melancholia, której się
poddają plus świetne dopasowana oprawa muzyczna niewątpliwie stworzyły mi
sposobność przeniesienia się na ponure, spowite gęstą mgłą moczary...
Czuję się dziwnie, bo ja ani razu nie miałam do czynienia z Holmsem, no chyba, że mówimy o filmie.
OdpowiedzUsuńTrzeba nadrobić.
Pozdrawiam
Wszystko jest do nadrobienia ;-) Akurat ta przygoda jest dostępna w sieci i to zupełnie legalnie :-)
UsuńDokładnie- ta przygoda dotępna jest w sieci. Link pod zdjęciem psa :)
Usuńmam tego audiobooka
OdpowiedzUsuńjak znajdę chwilę i ochotę, to go przesłucham ;]
Ta przygoda jest naprawdę wyjątkowa i trudno znaleźć coś podobnego ale ... głos lektora do końca mnie nie przekonał. Początkowo był naprawdę tragiczny, taki niepewny i słaby, później lektor nabrał wprawy ale osobiście uważam że jego głos nie jest odpowiedni dla tego audiobooka - i na to on sam już niewiele może poradzić...
OdpowiedzUsuńTu się trochę zgodzę, z początku myślałam, że nie dosłucham do końca, jednak póżniej urzekł mnie - właśnie tym wyważonym spokojem, który niesamowowice budował nastrój.
UsuńTo moja ulubiona przygoda Sherlocka Holmesa! Mam do niej wielki sentyment jeszcze z czasów dzieciństwa i być może dlatego żadna inna jej nie dorównała. Audiobooka jeszcze nie słuchałam, więc o lektorze nie mogę nic powiedzieć, wszystko przede mną:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uwielbiam tą książkę i muszę przyznać, że m. in. dzięki niej polubiłam literaturę XIX w.:)
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale w wersji papierowej. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńCzytałam i oglądałam, ale teraz chcę przeczytać całą Księgę wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa, więc wrócę i do Psa:)
OdpowiedzUsuńCzytałam wieki temu, ale w formie audiobooka bym się skusiła...
OdpowiedzUsuńZ chęcią kiedyś z tą książką się spotkam
OdpowiedzUsuńostatnio przekonałam się do audiobooków, a ten z Sherlokiem wspominam wyjątkowo mile.
OdpowiedzUsuńHolmes i Watson - klasyka :)
OdpowiedzUsuńOpowiesci o Sherlocku zawsze, ale jednak w tradycyjnej formie, a nie na audiobooku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To była moja jedna z pierwszych przygód z Doylem i także zaliczam ją do udanych. Zaczęłam czytać jego kryminały dość późno i mimo, iż nie jest to mój ulubiony gatunek literacki robię to z przyjemnością. Nie ma to, jak starzy dobrzy mistrzowie.
OdpowiedzUsuńDokładnie - taka klasyka w mistrzowskim wykonaniu nigdy się nie znudzi!
UsuńGenialna powieść. Mój faworyt jeśli chodzi o przygody Holmesa.
OdpowiedzUsuń