„Muzeum luster” Luis Montero Manglano
Wydawnictwo: Rebis
data wydania: 27 październik 2020 r. PRZEDPREMIEROWO
tytuł oryginału: El museo de los espejos
tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Agata Ostrowska
oprawa: zintegrowana
liczba stron: 464
„Są też symbole, o których istnieniu nawet nie wiemy, i to właśnie one są najbardziej fascynujące. W nich kryją się tajemnice, a w naszym świecie... Och, proszę mi wierzyć! W naszym świecie pełno jest przedziwnych, zdumiewających tajemnic”.
„Tajemnica” jest chyba ulubionym motywem pana Luisa Manglano. W swojej wcześniejszej trylogii „Poszukiwacze” jeden z jego bohaterów twierdził, że: „Tylko tajemnica trzyma nas przy życiu. Tylko tajemnica. Lepiej nie odkrywać wszystkich tajemnic. Bez nich nie istnieje poszukiwanie, a bez niego, życie byłoby przeraźliwie nudne”. W najnowszej książce Mangamo „Muzeum luster” tajemnic jest też bez liku.
![]() |
źródło |
Inspiracją do fabuły była z pewnością dwusetna rocznica powstania muzeum. W roku 1819 król Hiszpanii Ferdynand VII, za namową swojej drugiej żony Izabeli, postanawia, aby w Madrycie powstała Akademia Sztuk Pięknych. To wiekopomne wydarzenie rozpoczął jednak przykry i okrutny incydent. Zanim otwarto komnaty dla zwiedzających, wypalono zło mieszczące się w podziemiach. Znaleziono tam bowiem zwłoki mężczyzny. Śmierć nieznajomego była odwzorowaniem śmierci św. Piotra, pierwszego dominikańskiego męczennika, który zginął w drodze do Mediolanu napadnięty przez zbójców. Zginął on w okrutny sposób, złoczyńcy wbili mu w głowę topór, a potem zasztyletowali. Sposób zamordowania mężczyzny przypominał śmierć św. Piotra i był odwzorowaniem obrazu Pedro Berruguettego. Podziemia oczyszczono ogniem i zamknięto na długi czas, aż do XXI wieku, kiedy to w muzeum dochodzi do makabrycznych zabójstw. I tylko pewien ekscentryczny specjalista od symboli dostrzega w morderstwach nawiązania do obrazów znajdujących się w muzeum.
Tak jak w poprzednich książkach autora mamy tu dużą dawkę humoru, ale takiego inteligentnego humor (mimo tych okrutnych zbrodni). Czyta to się wszystko świetnie, choć trzeba mieć minimalne pojęcie o malarstwie. Widać, że pan Manglano pisząc tę książkę świetnie się bawił, a pisanie jej sprawiło mu ogromną przyjemność. Mniej więcej tak jak Quentin Tarantino w swoim ostatnim filmie „Pewnego razu ... w Hollywood, gdzie swoje westernowskie chłopięce fascynacje przełożył na dialogi w filmie. Tutaj Luis Manglano w usta swojego bohatera Guillerma włożył swoją pasję do ikonografii i symboliki. Fascynujące były te wątki. I choć wiadomo, że grubą przesadą jest to, że wszędzie można doszukać się symboliki, to i tak dziedzina ta jest niezwykle pasjonująca. Bo czy na przykład osoba, która ubiera się na żółto od razu uosabia oszustwo albo gdy na ubraniu ma się wyszyte rybki oznacza, że wabi się kogoś na przynętę, bo ryba jest znakiem podstępu. Nie ma tu raczej wartkiej i szybkiej akcji. Całość praktycznie rozgrywa się w jednym miejscu, w muzeum. Tutaj poznajemy wszystkich bohaterów i tutaj dochodzi do makabrycznych zbrodni.
Cała fabuła to również pewien hołd złożony kopistom. „W pewnym sensie największymi artystami jesteście właśnie wy, kopiści. Malujecie lustra”. Najwznioślejsza sztuka to taka, która najbardziej zbliża się do tego, co chce naśladować, nieważne czy chodzi o obraz, czy o coś bardziej nieuchwytnego, jak idea czy uczucie. W książce znalazło się też wiele informacji z dziedziny historii sztuki - jedne są prawdziwe, inne nie. Autor na koniec nie prostuje, co jest wytworem jego wyobraźni, a co jest autentyczne. To dodatkowy atut powieści, gdyż czytelnik do końca nie wie, gdzie kończy się tajemnica. A Luis Manglano wyznaje zasadę, że niektóre pytania powinny pozostać bez odpowiedzi. Polecam, mnie ta książka zainspirowała, aby odwiedzić Muzeum Prado w Madrycie. Ale cóż, w obecnej sytuacji na razie wydaje się to niemożliwe. Jednak na temat pinakoteki można znaleźć wiele informacji w formie cyfrowej, sama strona internetowa muzeum jest niezwykła. Zatem pozostają na razie wirtualne odwiedziny.
![]() |
Museo del Prado.es |
Nie znam autora oraz jego książek i widzę, że trochę tracę nie znając jego twórczości. Myślę, że muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńCzekalam na te ksiazke. I jak na zlosc teraz zepsul mi sie czytnik
OdpowiedzUsuńTa ksiazka wydaje sie tez ciekawa - “La Aventura de Los Príncipes de Jade.” Napisalam do wydawnictwa, odpisali, ze nie maja jak narazie w planach jej wydawac. Szkoda
OdpowiedzUsuń