"Niepokonani" reż. Peter Weir

Film oparty na książce Sławomira Rawicza "Długi marsz". Relacjonuje ucieczkę grupy więźniów syberyjskiego łagru w 1941roku. Grupa idzie ponad 6 tysięcy kilometrów na południe, przez pustynię Gobi, Himalaje do Indii. To pierwszy hollywoodzki film o Gułagu. Pewnych scen szeroka publiczność w Ameryce, czy na zachodzie Europy, jeszcze nie widziała. Wielu nie słyszało o sowieckich obozach koncentracyjnych, tylko o niemieckich. Film zaczyna się od dramatycznej sceny rozgrywającej się w pokoju przesłuchań przez NKWD. Odrapane ściany, pordzewiała umywalka, kraty w oknach. Janusz (grany przez Anglika Jima Sturgessa) siedzi na krześle w mundurze polowym Wojska Polskiego. Ma rozbitą głowę, był torturowany. Sowiecki oprawca kładzie przed nim kartkę i pióro oraz rozkazuje podpisać. Polak odmawia. Do pomieszczenia zostaje wprowadzona jego żona, która została złamana przez NKWD i składa obciążające go zeznania. Janusz otrzymuje 20 lat łagru.
Postać Janusza ma symbolizować los setek tysięcy Polaków, którzy w latach 1939-1940 zostali deportowania w głąb Związku Radzieckiego

Uciekinierzy cały czas walczą z zimnem, głodem i zmęczeniem mając ze sobą zapas sucharów, nóż i siekierkę. Nad Bajkałem spotykają kobietę, siedemnastoletnią Polkę, która też uciekła  i zabierają ją ze sobą. Po drodze ginie kobieta, dwóch Polaków i Litwin. Do Indii dociera czwórka uciekinierów w stanie kompletnego wyczerpania.

"Niepokonani" to opowieść  o odwadze, uporze, harcie ducha, woli i instynkcie przetrwania - w imię wolności. Film jak najbardziej robi wrażenie. Jest w nim parę scen naprawdę dobrych, wręcz symbolicznych. Jedna z nich to śmierć Ireny na pustyni, umiera mając na głowie czepek zrobiony z gałązek, czyżby  korona cierniowa?  I śmierć w koronie cierniowej. Albo wcześniej , gdy docierają do granicy. Polacy, Amerykanin, Łotysz i Serb przebiegają z krzykiem radości magiczną linię oddzielającą ich od wolności. Natomiast Rosjanin (tu świetny Colin Farrell), człowiek sowiecki, zatrzymuje się przed granicznym słupem jak pod ścianą. Podnosi wzrok na wiszący sierp i młot i... zostaje.   

Jest też parę scen trochę nie dogranych. Samo przejście przez Himalaje, przecież najwyższe góry świata. A tu, przechodzą sobie spacerkiem, jakby szli przez Tatry. I od razu szczęśliwe zakończenie. Poza tym kreacja psychologiczna charakterów postaci bardzo marna i powierzchowna. Poza Januszem, Smithem (tu rewelacyjny Ed Harris) i właśnie kryminalistą rosyjskim - Walka (Colin), nic nie wiemy o pozostałych bohaterach i szybko się o nich zapomina. 

Mimo tego film polecam bardzo gorąco. Przede wszystkim za zdjęcia i za zakończenie. Widzimy obrazy powstania węgierskiego, praskiej wiosny, polskiego roku 80., Lecha Wałęsy, Okrągłego Stołu, wreszcie wyborów 1989 roku. Wtedy to stary Janusz naprawdę zakończy swój marsz. Zjawi się w domu i wybaczy żonie. Aż łza się kreci...  "Niepokonani" to hołd złożony Polakom.

I szkoda tylko jednego, że film o Polakach, którzy są odważni, mądrzy, szlachetni, wierni, że najsilniej czują pragnienie wolności i wiodą innych, zrobił za nas Australijczyk. 

Komentarze

  1. Tak się cieszę, że film Ci się spodobał! Wierzyłam, że tak będzie, ale też bałam się, że miłośnicy akcji będą zasypiać, gdy tak szli, i szli, i szli... Pod wszystkimi uwagami się podpisuję. Niech ludziska czytają i oglądają! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujący film. Z chęcią go obejrzę. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam już gdzieś urywki tego filmu, ale nie byłam pewna o co w nim tak do końca chodzi. Wiedziałam, że o Łagrach, ale nie, że o Polakach... Oglądnę na 100% i to jak najszybciej:))) Dziękuję za uświadomienie:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam zamiar wybrać się na ten film w najbliższej przyszłości i bardzo się cieszę, że Ci się spodobał. Trochę się obawiałam, że Hollywood zrobi z tego dokumentu kolejny film sensacyjny, na szczęście moje przypuszczenia okazują się błędne. I dobrze! Cieszę się, że historia Polaków, tak bardzo okrutna, dotrze do innych państw, którzy o tych wydarzeniach albo nie słyszeli, albo zapomnieli.
    Pozdrawaiam Cię bardzo serdecznie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż- dbrze, ze ten film powstał. I może dobrze, że w Hollywood- większa siła rażenia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

popularne posty