"Niepokonani" reż. Peter Weir

Postać Janusza ma symbolizować los setek tysięcy Polaków, którzy w latach 1939-1940 zostali deportowania w głąb Związku Radzieckiego.
Uciekinierzy cały czas walczą z zimnem, głodem i zmęczeniem mając ze sobą zapas sucharów, nóż i siekierkę. Nad Bajkałem spotykają kobietę, siedemnastoletnią Polkę, która też uciekła i zabierają ją ze sobą. Po drodze ginie kobieta, dwóch Polaków i Litwin. Do Indii dociera czwórka uciekinierów w stanie kompletnego wyczerpania.
"Niepokonani" to opowieść o odwadze, uporze, harcie ducha, woli i instynkcie przetrwania - w imię wolności. Film jak najbardziej robi wrażenie. Jest w nim parę scen naprawdę dobrych, wręcz symbolicznych. Jedna z nich to śmierć Ireny na pustyni, umiera mając na głowie czepek zrobiony z gałązek, czyżby korona cierniowa? I śmierć w koronie cierniowej. Albo wcześniej , gdy docierają do granicy. Polacy, Amerykanin, Łotysz i Serb przebiegają z krzykiem radości magiczną linię oddzielającą ich od wolności. Natomiast Rosjanin (tu świetny Colin Farrell), człowiek sowiecki, zatrzymuje się przed granicznym słupem jak pod ścianą. Podnosi wzrok na wiszący sierp i młot i... zostaje.
Jest też parę scen trochę nie dogranych. Samo przejście przez Himalaje, przecież najwyższe góry świata. A tu, przechodzą sobie spacerkiem, jakby szli przez Tatry. I od razu szczęśliwe zakończenie. Poza tym kreacja psychologiczna charakterów postaci bardzo marna i powierzchowna. Poza Januszem, Smithem (tu rewelacyjny Ed Harris) i właśnie kryminalistą rosyjskim - Walka (Colin), nic nie wiemy o pozostałych bohaterach i szybko się o nich zapomina.
Mimo tego film polecam bardzo gorąco. Przede wszystkim za zdjęcia i za zakończenie. Widzimy obrazy powstania węgierskiego, praskiej wiosny, polskiego roku 80., Lecha Wałęsy, Okrągłego Stołu, wreszcie wyborów 1989 roku. Wtedy to stary Janusz naprawdę zakończy swój marsz. Zjawi się w domu i wybaczy żonie. Aż łza się kreci... "Niepokonani" to hołd złożony Polakom.
I szkoda tylko jednego, że film o Polakach, którzy są odważni, mądrzy, szlachetni, wierni, że najsilniej czują pragnienie wolności i wiodą innych, zrobił za nas Australijczyk.
Tak się cieszę, że film Ci się spodobał! Wierzyłam, że tak będzie, ale też bałam się, że miłośnicy akcji będą zasypiać, gdy tak szli, i szli, i szli... Pod wszystkimi uwagami się podpisuję. Niech ludziska czytają i oglądają! :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący film. Z chęcią go obejrzę. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńWidziałam już gdzieś urywki tego filmu, ale nie byłam pewna o co w nim tak do końca chodzi. Wiedziałam, że o Łagrach, ale nie, że o Polakach... Oglądnę na 100% i to jak najszybciej:))) Dziękuję za uświadomienie:D
OdpowiedzUsuńMam zamiar wybrać się na ten film w najbliższej przyszłości i bardzo się cieszę, że Ci się spodobał. Trochę się obawiałam, że Hollywood zrobi z tego dokumentu kolejny film sensacyjny, na szczęście moje przypuszczenia okazują się błędne. I dobrze! Cieszę się, że historia Polaków, tak bardzo okrutna, dotrze do innych państw, którzy o tych wydarzeniach albo nie słyszeli, albo zapomnieli.
OdpowiedzUsuńPozdrawaiam Cię bardzo serdecznie! ;D
No cóż- dbrze, ze ten film powstał. I może dobrze, że w Hollywood- większa siła rażenia.
OdpowiedzUsuń