Przejdź do głównej zawartości

„Intryga małżeńska” Jeffrey Eugenides



wydawnictwo: Znak
data wydania: 18 lutego 2013
tłumaczenie: Jerzy Kozłowski
tytuł oryginału: The Marriage Plot
oprawa: miękka 
liczba stron: 496





Przegrałem. Ale ze mnie dupek. Nigdy nie miałem szans. Śmiechu warte. Popatrz na siebie - brzydki, szurnięty, religijny dupek - kto miał kiedyś takie myśli lub zbliżone? Kto się czuł tak, jakby gigantyczny but spadł z nieba i rozgniótł was obcasem jak niedopałek na chodniku? Pewnie były takie sytuacje w życiu, że każdy miał takie chwile smutku, zwątpienia, po prostu pokonania. Tak czuje się jeden z bohaterów powieści, ale to dopiero na koniec historii opowiedzianej przez amerykańskiego pisarza.


Wraz z bohaterami "Intrygi małżeńskiej" przenosimy się od Stanów Zjednoczonych, w lata osiemdziesiąte. I mamy cały pakiet tego, co wtedy w kulturze amerykańskiej i życiu społeczno-politycznym zajmowało młodych Amerykanów. Koniec rewolucji seksualnej, piękne, ale puściutkie cheerleaderki, przystojni sportowy w puchowych kurtkach z nazwą zespołu, domowe imprezy zakrapiane dużą ilością alkoholu z orgiami pomiędzy partnerami wolnych związków, zepsucie i brak wszelkich wartości. I gdzieś pomiędzy tym wszystkim trzeba się odnaleźć i zaczynać podejmować decyzję, które będą miały wpływ na dalszą przyszłość, a przy okazji - zmierzyć się z kopniakami od życia. 

W tym gąszczu zmagań się z życiem, poznajemy głównych bohaterów. Madeleine - trochę naiwną romantyczkę-buntowniczkę, otoczoną książkami i pragnącą intelektualnych rozmów (kłótni) równie mocno jak zaspokajania potrzeb cielesnych. Czytając o licznych postaciach, wyobraża sobie miejsca i pragnie przenieść się tam, utożsamiając się bardzo mocno  z bohaterami. Leonarda - inteligentny i przystojnego biologa, którego miłość do Madeleine doprowadziła do choroby maniakalno–depresyjnej. Jest jeszcze Mitchell - beznadziejnie zakochany w tej samej kobiecie, co Leonard. Tylko w przeciwieństwie do niego, nie daje się opętać chorobie, tylko ucieka w podróże. Wyjeżdża do Indii, aby tam poszukać sensu życia, odnaleźć siebie.

Jak to się ułoży w tym skomplikowanym układzie, zdradzać oczywiście nie będę. Powiem tylko, że te pogmatwane relacje uzależniają, zarówno jeśli chodzi o bohaterów, jak i o czytelników książki, gdyż można się w niej (w tej fabule zatracić). Przyczepię się jednak do jednego – irytowały mnie trochę dialogi – czasami takie pseudointelaktualne. Rozmowa o Nabokovie czy Fellinim wcale nie musi oznaczać, że ktoś jest naprawdę inteligenty, choć akurat tym bohaterom pustoty i głupoty nie można zarzucić. 
Serce czy rozum – można by zadać sobie na koniec pytanie. Recepty jednej oczywiście nie ma. Pasowałby tu dobrze cytat, z innej ostatnio przeczytanej przeze mnie książki, pana Lewisa  "Serce nie zastąpi głowy, może jednak - i powinno być jej posłuszne". Łatwo powiedzieć, trudno czasami z realizacją. 


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu  Znak

Komentarze

  1. Bardzo intryguje mnie twórczość Eugenidesa. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu zapoznać z nią.
    Serce czy rozum? Oj, na to nigdy nie będę potrafiła jednoznacznie odpowiedzieć. W moim przypadku pomiędzy sercem i rozumem jest ciągła walka - raz wygrywa jedno, a raz drugie. Jakoś muszą żyć ze sobą w zgodzie, chociaż nie jest to łatwe. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polacy w latach osiemdziesiątych mieli inne problemy na głowie, dla nas amerykańskie realia to był kosmos :D
    Chętnie przeczytam, nie zrażają mnie nawet te pseudointelektualizmy:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiła mnie ta książka. I to bardzo. Zwłaszcza, że urodzona jestem w latach osiemdziesiątych. I ciekawie jest czytać o ówczesnej rzeczywistości, ale w zupełnie innym kącie świata. Piszesz o wplataniu w dialogi przykładowo Felliniego. A tu zaraz mam skojarzenia z Tony'm z serialu NCIS, który o filmach mógłby rozmawiać godzinami i wszystkie skojarzenia ma z tym związane :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Middlesex" zbytnio mnie nie porwał, chociaż miał coś w sobie, mocno zastanawiałam się nad tą książką:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Burza" William Shakespeare

Wydawnictwo: W.A.B. premiera: 07.11.2012 tytuł oryginału: The Tempest przekład: Piotr Kamiński oprawa: twarda z obwolutą " Burza " jest ostatnią w pełni samodzielną sztuką Shakespeare'a, który prawdopodobnie wtedy wyofał się z życia zawodowego w Londynie i przeniósł się do Stratfordu. Sprawiło to, że ów dramat często jest traktowany przez krytyków jako utwór pożegnalny, a nawet pewnego rodzaju artystyczny testament. Tworząc “ Burzę" przypuszczalnie  na przełomie 1610 i 1611 roku, Shakespeare miał 47 lat, jego główny bohater – Prospero prawie tyle samo – to dość istotny szczegół w kontekście interpretacji całości. Prospero łamie w finale różdżkę i topi księgi, Shakespeare odchodzi nie pozostawiając po sobie ani jednego rękopisu. Ale może nieco więcej o fabule. Jest ona bardzo prosta do streszczenia (uwaga, zdradzam prawie całość). Prospero, prawowity książę Mediolanu, pozbawiony tronu przez swego brata Antonia wspomaganego przez Alonsa

„The Crown. Oficjalny przewodnik po serialu” (Tom 2) Robert Lacey

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece data wydania: 12 listopada 2020 r. tytuł oryginału:  The Crown: The Official Companion, Volume 2: Political Scandal, Personal Struggle, and the Years that Defined Elizabeth II tłumacznie:  Edyta Świerczyńska oprawa: twarda liczba stron: 312 Robert Lacey jest autorem wielu bestsellerowych biografii, w tym Henry'ego Forda, Eileen Ford i królowej Elżbiety II, a także kilku innych popularnych dzieł historycznych. Największą jednak sławę przyniosła mu ostatnio praca historyka w dramacie „The Crown”. „The Crown” to serial historyczny o zwyczajnej kobiecie, która przyszła na świat w niezwykłych okolicznościach. Późniejsze okoliczności jednakże sprawiły, że ta niespełna 26-letnia kobieta została brytyjską królową. 21 kwietnia Elżbieta II skończy 95 lat, a 6 lutego minęło 69 lat jej panowania. „The Crown” nie jest serialem dokumentalnym ani dokumentem fabularyzowanym. Wszystkie scenariusze, kostiumy, scenografia i plenery, jak i kreacje aktorów. opierają się

"Sonety" William Shakespeare

Wydawnictwo a5 wydanie: 09/2012 przekład: Stanisław Barańczak oprawa: twarda format:  148 mm x 210 mm liczba stron: 216 "Sonety" w biografii twórczej Szekspira są epizodem bardzo tajemniczym. Od momentu ich wydania, czyli od roku 1609 budzą kontrowersje i spory krytyków. Powstała masa książek i rozpraw poświęconych owemu dziełu. I do dziś nie wiadomo wszystkiego, możemy się jedynie domyślać tudzież czynić nadinterpretacje. Zagadek i pytań jest wiele. Szekspir 154 utworów nie opatrzył datą, nie wiemy więc kiedy powstały i w jakich okolicznościach. Kolejna sprawa to dedykacja - tajemnicze Mr. W. H. poróżniło szekspirologów (gdzie Barańczak niektórych nazywa pseudo-szekspirologami), ponieważ tożsamość pana W.H. nie jest rzeczą konieczną dla zrozumienia " Sonetów ". Wśród tych wszystkich zagadek jest jednak garstka faktów niebudzących żadnych wątpliwości. Po pierwsze kompozycja cyklu. Badacze i czytelnicy są zgodni, że całość rozpada się na dwie